Niedzielny mecz o brązowy medal mistrzostw świata, w którym polscy siatkarze pokonali reprezentację Czech 3:1, nie był dla zwycięzców łatwy. Jak przyznał środkowy Jakub Kochanowski, biało-czerwoni musieli "walczyć o każdą piłkę”.
Polacy byli faworytem spotkania o brązowy medal. Liderzy światowego rankingu nie mieli jednak łatwej przeprawy z 18. zespołem listy FIVB Czechami. Odzywały się "demony” z przegranego sobotniego półfinału z Włochami. Tym razem jednak biało-czerwoni byli w stanie opanować emocje i zakończyć mistrzostwa świata zwycięstwem.
"To są emocje. Na początku meczu Czesi nie za bardzo wierzyli, że w ogóle coś mogą zwojować. Zagraliśmy bardzo dobrze w pierwszym secie. Później przydarzył nam się słabszy moment, dwa ataki w aut, as po taśmie, zderzenie. Przepchnęli drugiego seta i dało im to sporo wiary, że jesteśmy do ugryzienia. Od połowy drugiego seta w ogóle nie czułem, żebyśmy kontrolowali ten mecz. O każdą piłkę trzeba było walczyć" - ocenił Kochanowski.
"Czuliśmy zmęczenie w nogach, ale przede wszystkim w głowach. Nie mieliśmy za dużo czasu, żeby się pozbierać. Nie graliśmy najlepszej siatkówki, na jaką nas stać, ale zaprezentowaliśmy się na tyle dobrze, że udało nam się przywieźć medal do Polski" - dodał.
W trzecim secie doszło do niepokojącej sytuacji, gdy w jednej z akcji środkowy zderzył się w obronie z libero Jakubem Popiwczakiem. Kochanowski złapał się za nogę i przez dłuższą chwilę nie podnosił się z boiska.
"Trochę "przyaktorzyłem”. Mieliśmy trudny moment i potrzebowałem ukraść trochę czasu. Poleżałem chwilę. Od razu wszystkich uspokoiłem, że nic się nie stało. Chciałem wymusić jak najdłuższą przerwę. Później Patrik Indra zepsuł zagrywkę, więc przypisuję sobie połowę asa serwisowego" - zdradził zawodnik PGE Projektu Warszawa.
Z problemami zdrowotnymi zmagał się natomiast Tomasz Fornal. Z powodu urazu pleców nie mógł zagrać w ćwierćfinale, ani w pełnym wymiarze w półfinale. W niedzielę pojawił się jednak na boisku, by pomóc zespołowi.
"Pechowy dla mnie turniej, w tym meczu doskwierały mi te plecy. Taki jest sport, musi być równowaga w przyrodzie. Tak jak przez większość sezonu nie miałem problemów, tak teraz, niestety... Nic poważnego się niby nie stało, ale ta kontuzja mnie blokowała. Plecy mają to do siebie, że trudno jest normalnie trenować" - przyznał przyjmujący.
"Najważniejsze, że mogłem w tym spotkaniu nieco pomóc chłopakom, wnieść trochę dobrej energii, rozładować nerwowość. Mam nadzieję, że udało mi się wprowadzić trochę luzu. Najważniejsze, że wygraliśmy 3:1" - dodał.
Przyjmujący przyznał, że Polakom nie było łatwo pozbierać się po wyraźnie przegranym półfinale.
"Trudno jest wyczyścić głowę i podejść do meczu bez żadnych uszczerbków, gdy przegrywa się mecz o finał. Cieszę się, że wygraliśmy, bo niezbyt przyjemnie byłoby wracać do domów z czwartym miejscem" - zauważył Fornal.
"Doceniamy to, co osiągnęliśmy w tym sezonie. To był sukces. Myślę, że nie ma takiej drugiej reprezentacji, która z każdej imprezy przywozi medale. Niektórzy mają lepsze i gorsze momenty, a my z każdej imprezy przywozimy medale. Dla kilku zawodników to był pierwszy tak poważny turniej, Kewin Sasak dwa lata temu jeszcze trenował do uniwersjady. Nie umniejszam nikomu, ale to jednak trochę inny poziom" - zauważył przyjmujący.
Zwrócił uwagę, że Sasak, który w półfinale i meczu o brąz zastąpił kontuzjowanego Bartosza Kurka, został niesłusznie skrytykowany w mediach społecznościowych po sobotnim spotkaniu.
"Jak po półfinale zobaczyłem jakieś artykuły... Proponuję czasem ochłodzić głowy. Kewin zagrał fenomenalny sezon, a zostały na nim zawieszone psy, jakby był najgorszym zawodnikiem świata. Zdobył mistrzostwo Polski, będąc liderem drużyny i złoto Ligi Narodów. Półfinał mu po prostu nie wyszedł. Jeszcze dwa lata temu pewnie nie myślał, że zagra w półfinale mistrzostw świata. Proponuję czasami powstrzymać się od pewnych komentarzy" - zaznaczył przyjmujący.
To pierwszy w historii brązowy medal reprezentacji Polski w mistrzostwach świata. W swoim dorobku ma także trzy mistrzowskie tytuły (1974, 2014 i 2018) oraz dwa srebrne medale (2006, 2022).
Biało-czerwoni kończą sezon 2025 z dwoma krążkami na swoim koncie - złotem Ligi Narodów i brązem mundialu.
"Jeżeli ktoś przed sezonem zaoferowałby mi, że w takim składzie i pomimo takich problemów zdobędziemy dwa medale, to bym się pod tym podpisał. Zdobyliśmy dwa krążki i jestem zadowolony" - podkreślił Kochanowski.