Kurek to najbardziej doświadczony siatkarz w składzie biało-czerwonych. 37-letni atakujący, który na początku kariery grał jako przyjmujący, w mistrzostwach świata zadebiutował… 15 lat temu.
"Jestem dumny, że udaje mi się grać na wysokim poziomie przez tyle lat, zyskiwać zaufanie kolejnych trenerów i reprezentować Polskę w kolejnych turniejach. To 15 lat różnicy robi jednak swoje. Wtedy nie wiedziałem, z czym się je taką wielką imprezę i co zrobić, by ją wygrać. Teraz jestem w innym miejscu" – przyznał kapitan polskiej reprezentacji, mistrz świata z 2018 roku.
Zapytany o to, jaki jest sekret jego siatkarskiej "długowieczności”, powiedział, że jest to efekt… odpowiedniej motywacji.
"Swoją dozę kontuzji i operacji też miałem, więc raczej bym się na sobie nie wzorował. Jeśli nie brakuje motywacji, by grać i być coraz lepszym, to zdrowie za tym idzie. Do tego było trochę wyrzeczeń i dużo mądrych ludzi spotkanych po drodze, którzy podpowiadali mi jak zadbać o ciało i głowę" – dodał.
Doświadczenie procentuje teraz, gdy czempionat globu rozgrywany jest w tak specyficznym i egzotycznym kraju jak Filipiny. To właśnie klimat najbardziej wyróżnia ten turniej od wielu innych, w których grał Kurek.
"Przede wszystkim wyjątkowe jest miejsce rozgrywania, jesteśmy w innym miejscu na kuli ziemskiej. Aura, pogoda, klimat, sposób dopingowania, obecność lub brak kibiców - to wszystko tworzy specyfikę turnieju. Cieszę się, że takie mistrzostwa mają miejsce, kiedy jestem już po kilku wielkich imprezach i potrafię się odnaleźć i przyzwyczaić do różnych warunków" – przyznał atakujący.
37-letni zawodnik nie deklaruje, kiedy zamierza zakończyć karierę. Nie wyklucza gry w kolejnych sezonach, chociaż przyznaje, że decyzja nie zależy tylko od niego.
"Musicie zapytać mojej żony, co o tym myśli, ale domyślam się, że wolałaby już nie przeżywać takich nerwów, jakie towarzyszą takiemu dużemu turniejowi" – stwierdził z uśmiechem kapitan polskiej kadry.
"Propozycja musiałaby wyjść od trenera, który musiałby mnie widzieć w reprezentacji. Jak tak się stanie, to będziemy myśleć, ale to bardzo odległa przyszłość" – dodał.
Kurek został wybrany jako jedna z "twarzy” turnieju. Jego wizerunek widnieje na banerach umieszczonych w całej Manili, gdzie rozgrywany jest turniej, a także na lotnisku.
"Nie wiem dlaczego to mnie wybrano do tych banerów reklamujących turniej. To miłe wyróżnienie i mam nadzieję, że swoją grą się odpłacę" – powiedział atakujący.
W mistrzostwach świata po raz pierwszy grają aż 32 drużyny. Nie obniżyło to jednak ich poziomu, a wręcz przeciwnie – turniej jest pełen niespodzianek. Doszło też już do sensacji, bowiem na etapie fazy grupowej odpadły Brazylia i Francja.
"Staram się wiedzieć, co się dzieje w turnieju. Może nie oglądałem meczów od deski do deski, ale złapałem jakieś pojedyncze sety. Mam swoje przemyślenia i teorie dotyczące porażek faworytów, ale na razie nie są one poparte żadnymi racjonalnymi faktami. Jedno jest pewne - zawsze lepszy zespół wygrywał, nie działo się nic dziwnego, czy na papierze lepszy zespół dopadała jakaś niemoc. Może po prostu doszliśmy do momentu, gdy nie ma słabych drużyn na świecie" – stwierdził ze śmiechem Kurek.
"Cieszę się, że jest tak ciekawie jeśli chodzi o wyniki, bo chyba przez ostatnie parę lat część kibiców mogła być zmęczona oglądaniem tych samych drużyn walczących w końcowych fazach turnieju. Teraz mamy kilka nowych reprezentacji, nowych zawodników. Mam nadzieję, że dzięki temu siatkówka będzie się rozwijać w innych częściach świata, jak chociażby Turcja. Filipiny też dostały duży zastrzyk zainteresowania" – dodał.
Polski zespół jako jeden z nielicznych faworytów nie zanotował dotychczas żadnego "potknięcia” i awansował do 1/8 finału z kompletem zwycięstw w grupie B.
"Dobrze, że przeszliśmy grupę zwycięsko, choć z lekkimi problemami. Dobrze, że nie pozwoliliśmy sobie na dekoncentrację, bo były takie zespoły i już zakończyły swój udział w mistrzostwach świata. Zrobiliśmy co do nas należy i możemy ze względnym spokojem czekać na kolejne spotkanie" – ocenił polski kapitan.
Biało-czerwoni w sobotę zagrają w 1/8 finału z Kanadą.
"Najbardziej interesuje mnie reprezentacja Polski i cieszę się, że utrzymujemy się nadal w czołówce. Jeśli nie awansujemy do najlepszej czwórki, będzie to duże rozczarowanie" – zakończył Kurek.