Kewin Sasak stanął przed trudnym zadaniem w półfinale mistrzostw świata siatkarzy, bowiem musiał zastąpić kapitana polskiej reprezentacji, kontuzjowanego Bartosza Kurka. Początek przegranego z Włochami meczu nie był dla debiutującego atakującego łatwy, sam przyznał, że „nie pomógł za bardzo drużynie”.
Wobec niedyspozycji Kurka ważny mecz z Włochami, obrońcami tytułu, musiał udźwignąć debiutujący w tej imprezie Sasak. Młodszy z atakujących do tej pory pojawiał się na boisku tylko kilka razy, na krótkich zmianach. Tremę widać było u niego od początku spotkania, chociaż w połowie meczu się odblokował i zaczął grać lepiej.
"Nigdy nie wiadomo czy przydarzy się jakaś kontuzja, czy będzie potrzeba wejścia na boisko. Teraz akurat trafiło na mnie. Nie jestem do końca zadowolony. Myślę, że nie pomogłem aż na tyle drużynie. To był dla mnie bardzo ważny mecz, ale dla nas mistrzostwa świata jeszcze się nie skończyły. Chcemy wyjść i walczyć o medal" - powiedział Sasak.
"Na początku, nie ma co ukrywać, zazwyczaj zdobywałem punkty dla drużyny przeciwnej. Wraz z rozwojem meczu i podejmowanym ryzykiem, zaczęło się to odwracać" - dodał.
Po polskiej stronie problemy zdrowotne miał również przyjmujący Tomasz Fornal. Rozgrywający Marcin Komenda zwrócił jednak uwagę, że Włosi zasłużenie zwyciężyli, bo grali fantastycznie.
"Fenomenalna gra Włochów w obronie dużo zmieniła. Wiedzieliśmy, że są w bardzo dobrej dyspozycji na tym turnieju. Czasem wykonywaliśmy rzeczy dobrze, ale oni grali jeszcze lepiej. Zabrakło trochę szczęścia, ale ono sprzyja lepszym. Inaczej sobie to wyobrażaliśmy i trzeba tę gorycz porażki przełknąć" - powiedział zawodnik Bogdanki LUK Lublin.
"Nie grało nam się łatwo. Robiliśmy głupie błędy. Były nerwowe zagrania, dużo momentów, gdzie nie prezentowaliśmy najwyższej dyspozycji. Włosi wywierali ogromną presję na zagrywce, w systemie blok-obrona i grało nam się ciężko. Włosi wypracowali sobie te pogonie. Byli bardziej cierpliwi, lepiej zorganizowani w obronie" - dodał.
Rozgrywający przyznał, że kontuzje podstawowych zawodników wprowadziły nerwowość w zespole.
"Zawsze kontuzja to przykra rzecz. To druga kontuzja, która kogoś wykluczyła podczas tego turnieju. Jeżeli tak ważne osoby wypadają, to zawsze to boli. Chcieliśmy zrobić wszystko, by zrównoważyć brak Bartka. Kewin Sasak robił, co mógł. Przegraliśmy jako cała drużyna" - podkreślił Komenda.