Polscy siatkarze po zwycięstwie nad Turcją w ćwierćfinale mistrzostw świata, w półfinale zmierzą się z doskonale im znaną reprezentacją Włoch, którą pokonali m.in. w finale tegorocznej edycji Ligi Narodów. Przyjmujący Kamil Semeniuk przyznał, że... "ma serdecznie dość” grania z drużyną Italii.
Polacy pokonali Turcję w środę 3:0. Było to jedno z ich najlepszych spotkań w tej edycji globalnego czempionatu, chociaż tylko pierwszego seta zdominowali całkowicie.
"Były momenty w drugiej i trzeciej partii, kiedy pozwoliliśmy Turkom się rozwinąć. Myślę jednak, że cały czas trzymaliśmy rękę na pulsie i bez problemu wygraliśmy to spotkanie" - podsumował Semeniuk.
"Ważne było dla nas od początku pokazywać Turcji, że chcemy wygrać i nie dawać jej szans na łatwe punkty. Myślę, że dzięki temu, co zrobiliśmy w pierwszym secie, później już było nam łatwiej" - powiedział Wilfredo Leon.
Po środowym ćwierćfinale Semeniuk skupiał się już tylko na czekających w półfinale Włochach.
"Przed nami wielka Italia i będziemy robić wszystko, żeby zagrać finale, choć wiemy, że to nie będzie łatwe zadanie. Półfinał z Włochami to przedwczesny finał i będzie wielka walka, aby do niego awansować. Dyspozycja dnia, detale zaważą o zwycięstwie" - ocenił 29-letni siatkarz.
Będzie to kolejne starcie Polski i Włoch w ważnym meczu międzynarodowej imprezy. Zaczęło się od finału mistrzostw świata w 2022 roku, gdy triumfował zespół Italii. Później biało-czerwoni byli górą w finale mistrzostw Europy w 2023 roku i finale tegorocznej edycji Ligi Narodów.
"Ja już mam naprawdę serdecznie dość grania przeciwko reprezentacji Włoch. Jeśli jednak dochodzi się do ostatniego etapu turnieju, to prędzej czy później trzeba się skonfrontować z takim zespołem. Znamy się dobrze, zarówno oni nas, jak i my ich. Wiemy, że zagrają lepiej niż w finale Ligi Narodów w Chinach" - przyznał Semeniuk.
"Z Italią zawsze ciężko gra. Mimo tego, że ostatni finał był dość łatwy, to przeważnie takie pojedynki są dość ciężkie. Prezentują się naprawdę dobrze, mają wysokich zawodników, grają bardzo dobrze w systemie blok-obrona. Jest to kompletny zespół, nie mają słabszego punktu" - dodał.
Zarówno Semeniuk, jak i Leon doskonale znają włoską drużynę, bowiem oboje spędzili kilka sezonów w Serie A.
"Na każdej pozycji mają naprawdę światowych zawodników grających na wysokim poziomie. Mimo że nie ma podstawowego przyjmującego Daniele Lavii, to jest Mattia Bottolo, który też świetnie się wkomponował w tę drużynę. Dlatego nie lubię z nimi grać, bo zawsze jest ciężko. Trzeba naprawdę się napocić. Po meczu głowa pulsuje niesamowicie od myślenia cały czas, co i gdzie zagra właśnie Simone (Giannelli - PAP)" - powiedział Semeniuk.
"Myślę, że i jedna i druga drużyna czekała na taki mecz. Oni na pewno mają chęć rewanżu, bo siedzi w nich ból z finału Ligi Narodów. W nas z kolei siedzi ból po poprzednich mistrzostwach świata. To nie jest ważne, czy gramy w finale, czy półfinale. My gramy swoje. Uwielbiam takie granie, spotkania z takimi rywalami są dla mnie najlepsze" - dodał Leon.
32-letni siatkarz kubańskiego pochodzenia jest wyjątkowo zmotywowany, by wygrać mistrzostwa świata, bowiem medal tej imprezy jest jedynym, którego brakuje w jego imponującej kolekcji.
"Czuję tylko jedną rzecz. Chcemy zostać mistrzami świata i mamy jeszcze dwa mecze do wygrania. Nie ma znaczenia, czy na naszej drodze będą Włosi, czy inny zespół. Trzeba wejść na boisko i zwyciężyć. W meczu z Włochami nie potrzeba żadnej fantazji. Każdy wie, co ma robić na boisku. Mniej błędów i będzie dużo lepiej po naszej stronie. Jeśli skupią się na zatrzymaniu mnie - proszę bardzo. Ja się cieszę, bo wtedy reszta będzie wolna. Mogę wziąć ten plecak i go nieść" - podkreślił Leon.