Polscy siatkarze nie bez problemów pokonali Kanadę 3:1 i awansowali do ćwierćfinału mistrzostw świata rozgrywanych na Filipinach. Biało-czerwoni mieli wszystko w swoich rękach, by wygrać 3:0, jednak, jak przyznał przyjmujący Kamil Semeniuk, w drugim secie zabrakło im "chłodnej głowy”.
Podopieczni trenera Nikoli Grbica szybko przejęli inicjatywę w sobotnim spotkaniu i kontrolowali przebieg każdej z partii. Słabszy moment przytrafił się im tylko w końcówce drugiego seta, w którym również prowadzili, ale ostatnie akcje padły łupem Kanady.
"Emocje trochę już mnie opuszczają i dociera do mnie zmęczenie, bo dużo potu zostawiliśmy na boisku, ciężko się grało. Byliśmy na to przygotowani, bo jak sięgam pamięcią, to każde spotkanie z reprezentacją Kanady jest trudne, ciężko odskoczyć na parę punktów przewagi. Tym bardziej cieszymy się, że zakończyliśmy ten mecz w czterech setach, a nie w tie-breaku, bo na pewno byłyby ogromne emocje i niepotrzebne nerwy" - przyznał Semeniuk.
"Cieszymy się bardzo, jesteśmy dalej w turnieju, jesteśmy w ćwierćfinale, mamy teraz trzy dni przerwy. To dużo i nie dużo, myślę, że fajnie by było dostać jeden taki dzień kompletnego resetu, żeby nie mieć siłowni ani treningu na hali, tylko zająć się sobą, gdzieś się przespacerować, zobaczyć nową okolicę wokół hotelu. Na pewno będziemy się starać jak najlepiej przygotować do spotkania z reprezentacją Turcji. Kolejny ciężki mecz przed nami, tak że ten czas jest odpowiedni, aby jak najlepiej się przygotować" - dodał.
Zdaniem przyjmującego polski zespół w końcówce drugiej odsłony stracił na chwilę koncentrację.
"Myślę, że drugi set też mógł być rozstrzygnięty na naszą korzyść. Troszeczkę zabrakło chłodnej głowy, były niewykorzystane sytuacje albo takie, w których zepsuliśmy łatwe piłki. Zrobiło się delikatnie nerwowo, ale fajnie, że tak zareagowaliśmy i od trzeciej partii narzuciliśmy swój styl, swój poziom, a reprezentacja Kanady straciła swoją jakość, którą prezentowała przez dwie pierwsze partie. Myślę, że dlatego trzecia i czwarta wyglądały inaczej" - analizował Semeniuk.
29-letni zawodnik po raz drugi w turnieju na Filipinach rozpoczął spotkanie w wyjściowej szóstce. Jest to efekt bardzo dobrej zmiany, którą dał w meczu z Holandią.
"Obserwuję jak trenujemy, jak trener mnie traktuje w danym treningu i szczerze mówiąc mogłem się spodziewać, że wyjdę w tym spotkaniu od początku, ale to są takie zadania, więc ja jestem przygotowany na to. Jeżeli w ćwierćfinale będę miał wyjść od początku, to wyjdę, jeżeli trzeba będzie wejść z ławki, to takie zadanie też biorę w ciemno" - zaznaczył.
Kolejnym rywalem Polski będzie Turcja, która po raz pierwszy w historii awansowała do ćwierćfinału mistrzostw świata. Podobnie jak biało-czerwoni, Turcy są do tej pory niepokonani.
"Reprezentacja Turcji na pewno jest na swoim topie. Naprawdę bardzo dobrze gra, nie ma słabych punktów, ale ja wierzę w nasz sztab, że nas tak przygotuje taktycznie, że znajdziemy jakąś lukę, gdzie wbić piłkę. Zobaczymy, na pewno będzie to kolejne ciężkie spotkanie. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby je wygrać" - zapowiedział Semeniuk.
"Czy taka gra jak dzisiaj z reprezentacją Kanady wystarczy? Ciężko powiedzieć. Każdy mecz jest odrębną historią i tak też będziemy traktować to spotkanie z Turcją" - dodał.
Ćwierćfinał z udziałem Polaków i Turków zostanie rozegrany w środę.