Reprezentacja Filipin jest zaledwie trzecią drużyną w historii czempionatu globu, która równocześnie była gospodarzem i debiutowała w imprezie. W światowym rankingu zajmuje obecnie… 89. miejsce.
"Jako drużyna wciąż mamy przed sobą długą drogę, ale przeszliśmy też długą drogę od czasu, gdy zaczęliśmy razem trenować, zwłaszcza podczas obozu przygotowawczego w Europie. Wykorzystam to jak najlepiej, ponieważ to niepowtarzalne doświadczenie. To ogromna szansa, nie tylko dla mnie, ale dla rozwoju męskiej siatkówki na Filipinach i nie będę jej lekceważył" - powiedział przyjmujący i kapitan zespołu gospodarzy Marck Espejo.
W meczu otwarcia Filipińczycy wyraźnie odstawali poziomem od Tunezyjczyków, którzy też nie należą do światowej czołówki – na liście FIVB są na 40. pozycji.
"To nie był dla nas dobry początek, ale to był świetny mecz. Debiutowaliśmy w mistrzostwach świata i było to dla nas wspaniałe doświadczenie. Jesteśmy bardzo wdzięczni za wsparcie, jakie nam dali kibice i liczymy na nich w naszych dwóch kolejnych meczach" – zapowiedział przyjmujący Bryan Bagunas.
Mimo wyraźnie przegranego spotkania, kibice gospodarzy głośno świętowali rozpoczęcie tak wielkiej imprezy w ich kraju. Bilety na piątkowy mecz były oficjalnie wyprzedane, chociaż hala nie była wypełniona w całości – część trybun była wyłączona z użytku, było także wiele pustych krzesełek.
To nie przeszkadzało obecnym w obiekcie kibicom w głośnym dopingu, żywiołowo reagowali na każdy punkt zdobyty przez ich reprezentantów. Pomagała im mała grupa fanów wyposażonych w bębny. Kilka osób na trybunach było ubranych w tradycyjne filipińskie stroje i nakrycia głowy.
Po zakończonym meczu, mimo niekorzystnego wyniku, wielu kibiców zgromadziło się w „fan zone”, gdzie mogli przybić piątki z zawodnikami, zrobić sobie z nimi zdjęcie czy otrzymać autograf.
Mecz otwarcia miał też polski akcent – sędzią głównym był Wojciech Maroszek.
W grupie A, w której rywalizację rozpoczęły Filipiny i Tunezja, drugi mecz między Iranem a Egiptem zostanie rozegrany w niedzielę.
Polscy siatkarze do turnieju przystąpią w sobotę, gdy zmierzą się z Rumunią.