"Kto to wie, czy gdybym był zdrowy, to zagrałbym w mistrzostwach. O to, by się trzeba zapytać trenera Grbica. Niefortunnie się stało, że doznałem kontuzji w Chicago. Jednak taki jest sport, nigdy nie wiadomo, kiedy coś się przytrafi. Trzymam mocno kciuki za chłopaków i niech wracają do Polski ze złotem" - powiedział dziennikarzom Szymura.
Doznał on urazu w trakcie przygotowań do turnieju Ligi Narodów w USA. Jego zdaniem celem minimum dla Polski na MŚ, to awans do finału.
"Mamy bardzo mocną, wyrównaną drużynę, dwie dobre szóstki" - ocenił.
Na Filipinach o tytuł, którego bronić będą Włosi, powalczą 32 drużyny. Polacy w ostatniej edycji turnieju zajęli drugie miejsce.
Szkoleniowcem Zaksy jest Włoch Andrea Giani, który prowadzi reprezentację Francji, zaś w zespole narodowym Italii zagra nowy nabytek kędzierzyńskiej drużyny Kamil Rychlicki. Jak zapewnił Szymura, nie zmienia to faktu, że w Kędzierzynie-Koźlu będzie się kibicować biało-czerwonym.
"Myślę, że po powrocie Kamil nie będzie się o to gniewać. Tak naprawdę to jeszcze go nie znamy, gdyż nie trenował do tej pory z naszym zespołem. Mam nadzieję, że przywiezie... srebrny medal" - dodał z uśmiechem.
W składzie Polski na MŚ znalazł się kolega z drużyny Szymury - środkowy Szymon Jakubiszak. W trakcie rywalizacji w Lidze Narodów w drużynie prowadzonej przez Nikolę Grbica grał także libero Zaksy Mateusz Czunkiewicz, ale na turniej na Filipinach nie otrzymał powołania. Najlepsza drużyna MŚ zostanie wyłoniona zostanie w 28 września.