Pierwsze dwie partie przebiegały pod dyktando Energi Trefla. Gdańszczanie kontrolowali przebieg gry dzięki pewnej zagrywce i skutecznej pracy bloku, który w kluczowych momentach zatrzymywał atakujących ZAKSY. Choć przewagi nie były wysokie, to gospodarze zachowywali większą pewność w końcówkach i wykorzystali każdą okazję, by objąć prowadzenie.
Po dwóch wygranych setach obraz meczu diametralnie się odmienił. ZAKSA zaczęła grać odważniej, poprawiła zagrywkę, a gdańszczanom coraz trudniej było utrzymać płynność w przyjęciu. Seria punktów po mocnych serwisach Kamila Rychlickiego i pewna gra Igora Grobelnego pozwoliły gościom odrobić straty i doprowadzić do remisu. Trzeci i czwarty set przebiegały już wyraźnie pod dyktando zespołu z Kędzierzyna-Koźla, który dwukrotnie wygrał do 19 i wypracował sobie korzystny impet przed tie-breakiem.
Decydujący set tylko potwierdził, jak nieprzewidywalny może być ten mecz. Po początkowej przewadze ZAKSY wydawało się, że przechylą szalę na swoją stronę – prowadzili 11:7 i prezentowali stabilną grę we wszystkich elementach. Wtedy jednak Energa Trefl Gdańsk wrócił do rytmu, który dawał sukcesy na początku spotkania. Seria sześciu akcji wygranych przez gdańszczan odmieniła przebieg tie-breaka, a ostatni punkt autorstwa Orczyka przypieczętował zwycięstwo 3:2.
