Już od początku pierwszego seta prowadzenie częściej należało do gości z Bełchatowa, którzy znacznie lepiej prezentowali się w polu serwisowym, bloku i w przyjęciu. Skuteczniejsi też byli w końcówkach drugiej i czwartej partii, które rozstrzygnęli na swoją korzyść, grając na przewagi.
W ekipie Skry najlepiej zaprezentowali się obydwaj przyjmujący – Rumun Daniel Chitigol i Francuz Antoine Pothron oraz środkowy Bartosz Lemański, uznany MVP spotkania.
"Nie jest łatwo grać dalej dobrze kilka dni po sukcesie, jakim jest zdobycie Superpucharu Polski. W niedzielę nie byliśmy już tak dokładni, dużo mniej blokowaliśmy niż w poprzednich meczach od początku sezonu. Byliśmy też za mało agresywni" – tłumaczył trener lublinian Stephane Antiga.
W zupełnie odmiennym nastroju był natomiast szkoleniowiec Skry Krzysztof Stelmach.
"Przyjeżdżając do Lublina, powiedzieliśmy sobie, że będziemy walczyć o punkt, może dwa. Na pewno nie myśleliśmy, że wygramy za trzy punkty. Nie ukrywam, że szukaliśmy wyeliminowania Wilfredo Leona i poniekąd nam się to udało. Nie było z jego strony dobrego przyjęcia, musiał grać na piłce wysokiej. Od pierwszego meczu nasz zespół pokazuje, że jest na wysokim poziomie. Mamy świetną grupę i sztab, doskonale się dogadujemy i dlatego przychodzą zwycięstwa" – powiedział.
W środę Bogdankę LUK Lublin czeka wyjazd do niepokonanego Aluronu Warty Zawiercie i dojdzie do spotkania aktualnego mistrza z wicemistrzem kraju. Mecz ten zaplanowany był wprawdzie na 13. kolejkę, ale przyspieszono jego rozegranie z uwagi na występy obu drużyn w Lidze Mistrzów.
