"Nasza gra falowała. Przez to nie udało się doprowadzić do tego, że trzy punkty zostają u nas (tylko dwa – PAP). Ciężko powiedzieć, dlatego tak się stało. Musimy starać się poprawić naszą grę, aby prezentować równy, dobry poziom przez wszystkie sety" – powiedział Rećko.
Długo zacięty był pierwszy set. Było 14:14, ale po chwili 19:14. Uzyskanie przewagi pięciu punktów ZAKSA zawdzięczała w dużej mierze bardzo dobrym zagrywkom Szymona Jakubiszaka. Straty pięciu punktów Barkom nie zdołał już odrobić. Gdy było 24:19, dobrą kiwką popisał się Rafał Szymura.
W drugim secie było 13:9, ale po chwili 14:18. Barkom nie pozwolił już sobie wydrzeć zwycięstwa w tej części spotkania. Kolejna toczyła się pod dyktando Zaksy. Było 8:2, 16:9, 20:11. Przy wyniku 24:15 w aut zaatakował Ilia Kowalow.
Czwarty set był bardzo emocjonujący. Barkom prowadził 16:21, ale kędzierzynianie w końcówce zmniejszyli stratę do zaledwie dwóch punktów. Było 21:23, ale potem punkt zdobyła drużyna ze Lwowa. Co prawda nie wykorzystała pierwszej piłki setowej, ale przy drugiej okazji zakończyła set.
W tie-breaku ZAKSA była bardzo skuteczna. Prowadziła 7:2, 10:3, aby wygrać 15:6.
"Tie-break, to czasem taka loteria. To krótki set i kto lepiej go zacznie, ma już przewagę mentalną. Udało się pewnie wygrać, co nie oznacza, że zdeklasowaliśmy rywala" – dodał Rećko.
ZAKSA kolejne ligowe spotkanie rozegra 19 listopada. W hali rywala zmierzy się Asseco Resovią Rzeszów. Z kolei Barkom Każany cztery dni później w Elblągu zagra z Bogdanką LUK Lublin.
