"Dalej jesteśmy w grze i mocno wierzymy, że możemy odwrócić losy tej rywalizacji" – uważa trener bielszczanek Bartłomiej Piekarczyk.
Pierwszy set jego podopieczne przegrały 17:25, aby kolejne dwa wygrać. Nie udało im się "zamknąć" spotkania w czwartej odsłonie i o wszystkim zadecydował tie-break. BKS źle go rozpoczął. Przegrywał 3:8, 4:11, a skończyło się 10:15.
"Jestem dumny z zespołu, z tego jak walczy. Dziewczyny dają z siebie wszystko, to chyba widać. Jednak jest frustrujące, że czasem to nie wystarcza. Dziś świetny mecz w zespole z Łodzi rozegrała Paulina Damaske. W ataku była nie do zatrzymania. Na pewno się nie poddamy" – zapewnił opiekun bielszczanek.
Jedna z podstawowych zawodniczek Budowlanych, Jelena Blagojevic uważa, że o losach spotkania zadecydowały zagrywka i cierpliwość.
"W pierwszym secie, to my – dzięki zagrywce – dominowałyśmy. Rywalki nie mogły się +dobić+ do boiska, gdyż my także dobrze grałyśmy w obronie, blokiem. Jednak w dwóch kolejnych sytuacja się odwróciła. Co my robiłyśmy w inauguracyjnej odsłonie, to bielszczanki w drugiej i trzeciej. Potrzeba było dużo cierpliwości, gdyż BKS grał dziś bardzo dobrze. Cieszę się, że dobrze zaprezentowałyśmy się w końcówce czwartego seta. Tie-break, to zawsze jest loteria. Zaczęłyśmy go dobrze, a potem decydowała zagrywka" – powiedziała siatkarka łódzkiej drużyny.
Następny mecz zostanie rozegrany we wtorek w Łodzi.