Zwyciężył Austriak Daniel Tschofenig i został liderem klasyfikacji generalnej TCS oraz Pucharu Świata. Drugi w Ga-Pa był Szwajcar Gregor Deschwangen, a trzeci Austriak Michael Hayboeck, który w pierwszej serii skacząc, 145 metry, ustanowił rekord obiektu w Ga-Pa. Poprzedni był o metr gorszy i należał do Dawida Kubackiego. Na 29. pozycji został sklasyfikowany Piotr Żyła.
"Dzień wcześniej nad tym pracowałem i choć nie jest to jeszcze idealnie, to dzisiaj mogę być zadowolony" - dodał w rozmowie z reporterami Eurosportu najlepszy z Polaków po dwóch konkursach 73. TCS.
Wąsek przyznał, że na treningach w Ga-Pa koncentrował się na locie po odbiciu, na otwieraniu nart za progiem, gdyż wcześniej robił to za wcześnie. "Muszę przed progiem o nim za dużo nie myśleć... Muszę go przejeżdżać z automatu, a tego dzisiaj zabrakło" - wyjaśnił.
Na pytanie, czy ufa procesowi szkoleniowemu, jaki kadra realizowała w trakcie przygotowań do sezonu, Wąsek przyznał, że nie ma żadnych większych obiekcji.
"Od początku lata gdy zacząłem trenować, widziałem, że postęp w moich skokach jest. Wierzyłem, że to może funkcjonować i jak widać, chyba tak jest. Oczywiście dotyczy to tylko mnie, pozostali kadrowicze mogą mieć inne zdanie. Ufam trenerowi i jego zasadom treningowym" - podkreślił. Dodał, że dobre konkursy dają pewność siebie. "Bez tego praca, jaką wykonujemy, nie będzie efektywna i satysfakcjonująca".
W kolejnych zawodach Wąsek marzy o tym, aby miejsce w top 10 klasyfikacji konkursów zdarzało się częściej niż dotychczas. "Oczywiście im będę bliżej podiów, tym bardziej będę zadowolony. Po to się przecież trenuje".
Jednak - jak zauważył, realnie oceniając, droga do podium jest dla niego jeszcze daleka. "Faktycznie ci, co się o to biją, są o półkę wyżej. Tego nie da się ukryć. Ja się staram ich gonić, ale czy ich dogonię tej zimy, czy przyszłej, czy w ogóle to się uda? - tego nie wie nikt".
Wąsek przyznał jednak, że w drużynie trochę brakuje dobrej atmosfery, czego nie kryją inni kadrowicze. "Gdy nie ma wyników, to ciężko jest być zadowolonym i schodzić z uśmiechem na twarzy ze skoczni. Koledzy są mistrzami. Gdy nie ma wyniku, jest im ciężko. Ja natomiast staram się cieszyć tym, co mi się udaje... Piotrek zawsze stara się mnie rozweselić, gdy mam gorszy nastrój".
W Austrii, gdzie zostanie rozegrana druga część TCS, Wąsek nie za bardzo lubi oba obiekty. Latem skacze mu się tam lepiej niż zimą. Ale ma nadzieję, że teraz, gdy jest bardziej pewny siebie, poradzi sobie także tam.