Rozmawiając z dziennikarzami przed nadchodzącym Grand Prix Las Vegas, siedmiokrotny mistrz świata podkreślił, że nie odebrał słów Elkanna osobiście i pozostaje w stałym kontakcie z szefem Ferrari.
"John i ja rozmawiamy prawie co tydzień, więc mamy świetne relacje" – powiedział Hamilton, zapytany o wypowiedź Elkanna.
"Nie zareagowałem na to. Zbyt wiele uwagi poświęcamy takim rzeczom".
Leclerc potwierdził słowa Hamiltona, dodając, że traktuje wypowiedź jako wyraz ambicji Elkanna i jego chęci zwycięstwa.
"Wiem, że John jest bardzo ambitny i chce motywować wszystkich do maksimum, by osiągnąć jak najlepsze wyniki" – powiedział Monakijczyk.
"On kocha Ferrari, ja kocham Ferrari, wszyscy kochamy Ferrari i staramy się dawać z siebie wszystko w każdej sytuacji".
Ferrari zaliczyło podwójne DNF w São Paulo w niedzielę, co było już trzecim wyścigiem w tym sezonie bez punktów dla żadnego z kierowców.
Po zeszłorocznym finiszu tuż za McLarenem, Ferrari spadło na czwarte miejsce w klasyfikacji konstruktorów – za McLarenem, Mercedesem i Red Bullem.
Hamilton, który debiutuje w barwach Ferrari, podkreślił, że odpowiedzialność za trudności spoczywa na całym zespole. Mimo wzlotów i upadków w tym sezonie, Brytyjczyk zapewnił, że nie ma problemów z atmosferą w drużynie.
"Dołączyłem do tego zespołu, mając pełną świadomość, że potrzeba czasu, by zmienić kierunek tak dużej organizacji" – powiedział.
"To ogromny zespół. Jest tu mnóstwo drobnych elementów i nie da się wszystkiego naprawić od razu. To wymaga czasu".
Jak dodał, te trudności tylko podkreśliły jego i Ferrari odporność.
"To trochę jak wspinaczka na górę – przyjeżdżasz na weekend, po czym cofasz się o kilka kroków albo nawet o dziesięć, i musisz znów się podnieść i próbować dalej" – powiedział.
"Wspieram ten zespół w 100% i siebie również w 100%. Wiem, że gdy wszystko zagra, będzie niesamowicie. Naprawdę wierzę, że tak się stanie".
