Po nieudanych turniejach przygotowujących zawodniczki do wielkoszlemowego French Open, wielu kibiców obawiało się o formę Świątek na jej ulubionej imprezie w roku. Po dwóch rundach Polka ma jednak w Paryżu idealny bilans setów i pewnie zameldowała się w trzeciej rundzie, w której jej rywalką będzie Sara Bejlek z Czech lub Jaqueline Cristian z Rumunii.
Pierwsze wymiany w meczu nie toczyły się być może idealnie dla Świątek, bo już w pierwszym gemie musiała ona radzić sobie z obroną break pointa, ale poziom gry Polki w połączeniu z formą Raducanu sprawił, że raszynianka nie miała dzisiaj większych problemów z odniesieniem zwycięstwa.
Przed meczem z Brytyjką organizatorzy otworzyli dach na korcie Philippe'a Chatriera, a mocne podmuchy wiatru utrudniały grę obu zawodniczkom, ale zdecydowanie lepiej radziła sobie z nimi Świątek. Nie celowała uporczywie w linie, ponieważ takie uderzenia byłyby ryzykowane, a zamiast tego grała uderzenia kończące trafiając bardziej w głąb kortu. Raducanu popełniała za to masę błędów i wyrzucała kolejne piłki na aut.
W efekcie 41. rakieta świata jedynego swojego gema w pierwszym secie wygrała na remis 1:1. Później dwa razy dała się przełamać, a przy serwisie Polki nie miała za dużo powiedzenia. Świątek regularnie korzystała bowiem z wyrzucających podań, po których miała otwartą sporą część kortu, a seta zakończyła asem serwisowym.
W drugim secie Raducanu pokazała nieco inną twarz, ponieważ widziała, że jej plan na to spotkanie po prostu nie działa, więc musi przystąpić do agresywniejszej gry i dać sobie szanse. To przynosiło jej pojedyncze punkty, ale taka gra obarczona była dużym ryzykiem, więc ciężko było wywalczyć w ten sposób coś więcej na dłuższą metę.
Brytyjka szybko została więc przełamana, ale w czwartym gemie miała trzy break pointy i grała z Polką na przewagi. Świątek wychodziła jednak z opresji, potrafiąc posłać naprawdę kapitalne uderzenia, które odbierały nadzieje rywalce. Gdy raszynianka wygrała bardzo długiego gema i utrzymała przewagę przełamania, przeciwniczka była już w zbyt kiepskim położeniu, by móc jeszcze o coś powalczyć.
Świątek toczyła wymiany pod swoje dyktando, świetnie grała forhendem, a w końcówce meczu popisała się nawet wyśmienitym bekhendowym stop wolejem przy siatce. Ostatecznie wykorzystała drugą piłkę setową w ósmym gemie drugiej partii i zameldowała się w trzeciej rundzie.