Organizacja WTA, która zarządza tenisowymi rozgrywkami elity kobiet, przytoczyła garść statystyk świadczących na korzyść jednej lub drugiej zawodniczki w tym starciu.
Korzystny dla rozstawionej z numerem trzecim Świątek jest bilans bezpośrednich spotkań z Rybakiną: w dziewięciu starciach Polka była górą pięciokrotnie, w tym we wszystkich trzech tegorocznych meczach - a dwa z nich tenisistki rozegrały także na twardej nawierzchni.
Ponadto Świątek spędziła na korcie w Cincinnati znacznie mniej czasu od Rybakiny, m.in. była zwolniona z walki w 1/8 finału, bo z powodu kontuzji wycofała się Ukrainka Marta Kostiuk. Polka rozegrała trzy mecze, w których nie przegrała żadnego seta i pozwoliła rywalkom wygrać łącznie tylko 19 gemów.
Tymczasem rozstawiona z numerem dziewiątym Kazaszka rozegrała trzysetowe pojedynki z Meksykanką Renatą Zarazuą, Belgijką Elise Mertens i Amerykanką Madison Keys. Dopiero z teoretycznie najtrudniejszą z tych rywalek - prowadzącą w światowym rankingu Sabalenką - poradziła sobie bez straty seta: wygrała 6:1, 6:4 w godzinę i 16 minut.
Z kolei za Rybakiną przemawia m.in. jej bilans na twardych kortach w tym sezonie: 10 zwycięstw i dwie porażki. W piątkowym starciu z Sabalenką była wyraźnie lepsza i technicznie, i mentalnie.
"Jestem bardzo zadowolona ze swojego serwisu" - podkreśliła w wywiadzie na korcie. To właśnie 11 asów pozwoliło jej wygrywać bardzo ważne punkty, w tym w momentach, gdy rywalka miała szansę na przełamanie.

W tej samej rozmowie Kazaszka przyznała jednocześnie, że ważna przed jej kolejnym pojedynkiem będzie regeneracja. Nie ukrywała, że tego odpoczynku potrzebuje.
Rybakina wygrała z rywalkami z czołowej dziesiątki rankingu WTA już 23 razy. „Jeśli zagra tak jak w piątek, można spodziewać się zwycięstwa numer 24” – prognozowano na oficjalnej stronie internetowej cyklu.
Drugą parę półfinałową tworzą Rosjanka Weronika Kudiermietowa oraz rozstawiona z numerem siódmym Włoszka Jasmine Paolini.