Więcej

Sinner broni tytułu w Melbourne. Zverev bez argumentów w finale Australian Open

Sinner broni tytułu w Melbourne. Zverev bez argumentów w finale Australian Open
Sinner broni tytułu w Melbourne. Zverev bez argumentów w finale Australian OpenMARTIN KEEP/AFP
Jannik Sinner obronił zdobyty przed rokiem tytuł Australian Open. Włoch w finale pierwszego Wielkiego Szlema w 2025 roku wygrał z Alexandrem Zverevem 6:3, 7:6(4), 6:3, zupełnie dominując spotkanie i nie dając żadnych szans rywalowi.

Obaj zawodnicy zaczęli finał w Melbourne spokojnie i pewnie, by nie wpędzić się w tarapaty już od samego początku rywalizacji. Nikt nie chciał narzucać swojego stylu gry, bo przede wszystkim obaj nie chcieli popełnić błędu. Pierwsze swoje gemy serwisowe obaj pewnie wygrali, ale Zverev zaczął mieć problemy już w czwartym gemie. Wpędził się wówczas w stan 15:40 i dał Włochowi szybkie dwa break-pointy. Od tego momentu zagrał jednak agresywniej, atakował return rywala przy siatce i nie dał się przełemać.

W drugiej części seta Sinner jednak nie odpuszczał i wywierał presję na Niemcu. Przy stanie 4:3 Zverev serwował na wyrównanie wyniku, ale ponownie Włoch nie chciał na to pozwolić i szybko wypracował sobie dwie piłki na przełamanie. Niemiec znowu się jednak wybronił, tym razem odzywając się do swojegu serwisu, który nie dał liderowi rankingu szans na kontynuowanie akcji i wygranie punktu. Obaj grali od tego momentu na przewagi, a Sinner wypracowywał sobie kolejne break-pointy, chociażby po cudownym bekhendzie po linii. Finalnie dopiął swego i wyszedł na gigantyczną przewagę 5:3 w pierwszej partii, po czym przy swoim serwisie wygrał gema do zera i zamknął pierwszego seta. 

Statystyki finału Jannik Sinner - Alexander Zverev
Statystyki finału Jannik Sinner - Alexander ZverevFlashscore

Początek drugiej odsłony wyglądał bardzo podobnie, a Niemiec ewidentnie nie przetrawił jeszcze porażki z otwierającego seta, którą wciąż miał z tyłu głowy. Jego gemy serwisowe wciąż za każdym razem były okazją dla Sinnera. Włoch albo otrzymywał w nich break-pointy albo był ich stosunkowo blisko, za to sam lider rankingu pewnie i szybko radził sobie przy swoim serwisie. Przy jego podaniu Zverev nie był w stanie toczyć wyrównanej walki i zwykle gładko przegrywał takie gemy. 

W drugiej części drugiej partii sytuacja na korcie zmieniła się o tyle, że Zverev także zaczął mieć pod kontrolą swoje gemy serwisowe, więc obaj zawodnicy nie za bardzo byli w stanie sobie przeszkodzić. Problem pojawił się o dziwo u Włocha, gdy ten w dziesiątym gemie dopuścił do stanu 0:30 przy prowadzeniu Niemca 5:4 w gemach. Oznaczało to, że teoretycznie drugi zawodnik rankingu był blisko zgarnięcia seta. 

Statystyki pokazywały, że więcej punktów pod presją wygrał Zverev, ale działo się tak głównie dlatego, że to on bronił wielu break-pointów, a Włoch nie bywał pod taką presją. Inne statystyki mówiły z kolei, że Sinner do tego momentu wygrał wszystkie punkty w drugiej partii po trafionym pierwszym serwisie. I w tym momencie właśnie to serwis o wszystkim decydował. Trafiał perfekcyjnie, nie dał już rywalowi żadnego punktu w tym gemie, a niedługo później obaj zabrnęli do tie-breaka. 

W jego trakcie na początku padały małe przełamania z obu stron, ale dzieliły się one po równo, więc wynik oscylował w okolicach remisu. Wszystko nabrało dramaturgii w dziewiątej piłce przy stanie 4:4 i serwisie Zvereva. Niemiec przegrał ten punkt w bardzo nieprzyjemnych okolicznościach - Sinner zagrał o taśmę, a piłka przetoczyła się o nią i spadła tuż obok po stronie serwującego. Tym samym Zverev stracił serwis, a Włoch był na świetnej pozycji do wygrania. I tak też zrobił, kończąc wszystko kapitalnym forhendem w samą linię. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że obroni dziś tytuł.

Trzecia partia zaczęła się typowo - od wygranych swoich gemów serwisowych obu zawodników, bez znacznej zmiany stylu i tempa gry. Teoretycznie można więc było zarzucić temu meczowi mało nieprzewidywalności, ponieważ scenariusze wszystkich setów były do siebie bardzo zbliżone, brakowało w nich zmian narracji i punktów kulminacyjnych. 

Taki miał jednak miejsce w trzeciej odsłonie, konkretnie w szóstym gemie. Zverev serwował wówczas na wyrównanie stanu na 3:3, ale dał Sinnerowi dwa break-pointy. Jego mowa ciała jasno pokazywała, że Niemiec jest pogodzony z losem i że nie ma dzisiaj sposobu na rywala. Wydawało się, że w pełni zdaje sobie sprawę jak długa droga czeka go do odniesienia ewentualnego zwycięstwa i że po prostu przy takiej sytuacji na korcie jest ono niemal niemożliwe. Jego zachowanie znalazło odzwierciedlenie na tablicy wyników, bo drugi zawodnik rankingu został przełamany, a Włoch prowadził 4:2 i był na drodze szybkiego ruchu do trzeciego Wielkiego Szlema w karierze, a po wygraniu swojego serwisu i prowadzeniu 5:2 wjechał już na austostradę. 

Wówczas spełniło się to, czego nie udało się dzisiaj uniknąć. Sinner wygrał swojego gema serwisowego, jak wcześniej za każdym razem dzisiejszego wieczoru w Australii, dzięki czemu obronił zdobyty przed rokiem swój pierwszy tytuł w Melbourne Park. Zverev z kolei przegrał swój trzeci finał wielkoszlemowy i wciąż czeka na pierwszy triumf w najważniejszych tenisowych imprezach na świecie. 

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen