Po przebrnięciu przez kwalifikacje los nie był łaskawy dla Kamila Majchrzaka (70. ATP), łącząc go w parze z Benem Sheltonem (6. ATP). Choć to zawodnik z top 10, to Polaka nie należało skreślać. Nie tylko nigdy dotąd nie grali przeciwko sobie, ale też Shelton po kontuzji z sierpnia zagrał tylko jeden mecz, przegrywając w Szanghaju z Goffinem.
Sprawdź szczegóły meczu Majchrzak – Shelton w Bazylei
Dopiero w tie-breaku Polak potwierdził przewagę
Znany z ogromnej siły serwisu Amerykanin nie rozpoczął udanie. Brakowało mu precyzji, a trzymający się mocno linii końcowej Polak wywalczył break pointa. Dopiero wtedy serwis Sheltona wszedł na poziom rakietowy i nie było z czego kontrować. Przy swoim serwisie Majchrzak zaczął śpiewająco, prawie nie oddając punktów. Ba, potrafił częstować rywala kolejnymi asami, gdy wyrównał na 3:3.
Dopiero po otrzymaniu nowych piłek w ósmym gemie piotrkowianin miał kłopoty. Niewielkie błędy (podwójny, autowy forhend) oznaczały walkę na równowagi, ale swojej równowagi Polak nie stracił: potwierdził to gemem na sucho. Przy stanie 5:5 fantastyczny smecz dał 30:30, nieudany skrót Bena oznaczał break pointa. Łącznie było ich nawet trzy, ale Amerykanin bronił się dzielnie i zapewnił sobie szóstego wygranego gema. Przy swoim serwisie Kamil znalazł się przy 0:30, ale serwisem błyskawicznie odrobił i domknął gema.
W tie-breaku Majchrzak na 2-1 wyszedł niesamowitą, najdłuższą wymianą partii, by następnie złapać rywala pod siatką i w końcu objąć prowadzenie. Poszedł za ciosem – jadowitym slajsem ułatwił błąd Sheltonowi. Jeszcze skrót na 5-1 i kolejny błąd rywala pod siatką oznaczały pięć piłek setowych. Drugą udało się wykorzystać, gdy 23-latek źle zaatakował spod siatki.
W drugim secie Shelton odjechał Kamilowi
Po świetnym pierwszym secie, z przewagą niemal w każdym aspekcie, Majchrzak nieoczekiwanie obudził się przy 0:40 na starcie drugiego. Dwa break pointy zgasił, przy trzecim nieudany smecz dał przewagę rywalowi. Asem Amerykanin potwierdził przełamanie, a następnie dokręcał śrubę w gemie piotrkowianina, od 40:15 dochodząc do break pointa. Zepchnięty do defensywy, 29-latek wziął oddech i asem zgarnął gema.
Choć Shelton skorzystał z przerwy medycznej, to wrócił równie pewny i utrzymał się na 3:1. Kolejne gemy upłynęły bez zagrożenia, jednak Amerykanin wyraźnie urósł w drugim secie i podejmował zdecydowanie lepsze decyzje niż w pierwszej partii, wykazując się czujną antycypacją zagrań Polaka. Uciekł na 5:3, a sfrustrowany Majchrzak trzema błędami oddał tyleż piłek setowych. Czwartym stracił seta.
Odbudował się serwisem, poległ tuż przed metą
Piotrkowianin zaczął od kontrowania serwisu Sheltona, który jednak obronił się i w wyjątkowo zajadłym drugim gemie wydarł break pointa, po dwóch imponujących wymianach. Udało się obronić dzięki serwisowi, który w kolejnych gemach był bronią o niesłychanym rażeniu.
Najpierw cztery asy z rzędu, później dwa kolejne gemy bez oddanego punktu Polaka! Po ośmiu gemach było 4:4, a w dziewiątym Shelton był pod presją przy 40:40. Teraz on sięgnął po serwis, by przedłużyć mecz w trzeciej godzinie. Amerykanin wymusił co najmniej tie-breaka, wcześniej atakując serwis Polaka. Ten ze stanu 40:40 uciekł dwoma smeczami, wymuszając drugi tie-break.
W nim return Majchrzaka wymusił błąd i mini breaka. Faworyt wprawdzie szybko odrobił, ale piąty punkt oddał niewielkim autem na 3-2. Był o trzy punkty od meczu, gdy Shelton skorzystał z błędu Polaka z bekhendu. Jednak znów celownik Amerykanina zaszwankował, oddając dużym autem piłkę na 5-3. Piłka ważyła dużo, ale jak nie serwisem, to passing-shotem minął Sheltona, by wyrwać dwa meczbole. Jak mógł wyrzucić ten smecz?! A jednak zrobił to, Ben wyrównał serwisem, a jeszcze mocniejszym uzyskał pierwszą meczową po swojej stronie. Polak obronił się raz, ale oddał mini breaka błędem i faworyt wygrał po dwóch godzinach i 43 minutach. Mimo wszystko mogę tylko napisać: Kamilu Majchrzaku, oglądanie takiego meczu było zaszczytem!