Znakomity mecz Lindy Klimovicovej dał prowadzenie Polsce
Początek spotkania Lindy Klimovicovej (146. WTA) z Eleną Ruxandrą Berteą (319. WTA) był bardzo wyrównany. Zaczęło się od serwisu reprezentantki Polski, która przy przewadze zaskoczyła rywalkę asem serwisowym z drugiego podania.
Do stanu 3:2 oglądaliśmy zacięty pojedynek bez żadnych okazji na przełamanie. Zmieniło się w szóstym gemie. Linda grała agresywnie i skutecznie, a po świetnej akcji zyskała break pointa, którego wykorzystała po znakomitym forhendzie. Po trzydziestu minutach gry było 4:2 dla Kilmovicovej.
Tamten moment zupełnie odmienił oblicze pojedynku. Linda była zdecydowanie lepsza od swojej rywalki. Ponownie zakończyła gema asem po drugim podaniu, a Bertea miała problem przy serwisie. Klimovicova szybko zyskała trzy piłki setowe i od razu je wykorzystała. Pierwsza partia trwała 37 minut.
Druga partia to już był koncert w wykonaniu Lindy. W dwóch pierwszych gemach nie straciła nawet punktu i przełamała rywalkę po znakomitym wygrywającym uderzeniu. Po zaledwie 15 minutach gry w tej części meczu prowadziła już 5:0, tracąc zaledwie jeden punkt przy stanie 40:0 w trzecim gemie.
Po serii ośmiu wygranych gemów z rzędu przez Klimovicovą w końcu lepiej zaprezentowała się Rumunka, która po asie serwisowym prowadziła 40-0 i nie przegrała do zera drugiego seta. Linda była jednak bezlitosna i wygrała swoje podanie bez straty punktu, kończąc pojedynek wygrywającym forhendem. Cały mecz trwał 59 minut.
Z lekkimi problemami przy serwisie w pierwszym secie, ale Świątek zapewnia Polsce zwycięstwo z Rumunią
Od początku meczu na korcie dominowała oczywiście Iga Świątek, która po autowym uderzeniu Lee przełamała rywalkę na samym starcie i ustawiła sobie pojedynek. Swojego gema zakończyła asem i po czterech minutach gry prowadziła 2:0.
Po kolejnym przełamaniu Polka podwyższyła prowadzenie, ale niespodziewane problemy pojawiły się przy serwisie Świątek, która popełniała seryjne błędy i straciła podanie, jednak Rumunka nie poszła za ciosem, nie zdobyła nawet punktu, kiedy serwowała i było 4:1 dla Igi. Wiceliderka rankingu WTA ponownie jednak nie potrafiła gładko potwierdzić przewagi przy serwisie, a przy break poincie popełniła okropny błąd, kiedy jej smecz wylądował w siatce, co sprawiło, że ponownie została przełamana.
Na szczęście dla polskich kibiców Gabriela Lee gorzej wyglądała, kiedy to ona musiała wprowadzać piłkę do gry, popełniła podwójny błąd serwisowy na koniec gem, co sprawiło, że Iga miała okazję zakończyć seta przy swoim podaniu, grając nowymi piłkami. Tak też się stało. Po asie Świątek zyskała dwie piłki setowe i wykorzystała pierwszą po znakomitym forhendzie, co dało triumf 6:2 w pierwszej partii po 32 minutach gry.
W pierwszym gemie drugiej partii oglądaliśmy niesamowitą wymianę przy break poincie dla Igi. Była ona długa, ze zwrotami akcji, ale wygrała ją Polka i zanotowała przełamanie. Przebieg był podobny do wcześniejszego seta. Świątek prowadziła 3:0, a wtedy zaczęły się problemy przy podaniu, jednak tym razem nie dopuściła do break pointa i zakończyła gema po błędzie rywalki.
Lee była bezradna przy swoim serwisie. W całym meczu ani razu nie obroniła podania, a Iga nie dała się przełamać i zakończyła spotkanie wynikiem 6:2; 6:0. Spotkanie trwało tyle samo co starcie Klimovicovej – 59 minut.
Polska prowadzi z Rumunią 2:0 i jest już pewna zwycięstwa w turnieju play-off Billie Jean King Cup rozgrywanego w Gorzowie Wielkopolskim, co daje jej przepustkę do gry o turniej finałowy wiosną przyszłego roku.
Kawa i Kubka pieczętują wygraną
W rywalizacji kończącej trzydniowe zmagania w Gorzowie Wlkp. Katarzyna Kawa i Martyna Kubka bez większych problemów rozprawiły się z rywalkami w deblu 6:2, 6:3. Udane zagranie tej pierwszej przy siatce było ostatnim w turnieju.
W tym samym terminie zaplanowano w sumie siedem turniejów, których triumfatorki awansują do decydującej fazy eliminacji, zaplanowanej na kwiecień 2026. Pozostałe 14 zespołów z miejsc drugich i trzecich w tabelach zagra na wiosnę w Grupie I BJKC.
W 2024 roku Polki, z Igą Świątek w składzie, osiągnęły historyczny wynik w Billie Jean King Cup, docierając do półfinału, w którym minimalnie uległy późniejszym triumfatorkom Włoszkom.
