Katarzyna Kawa (296. WTA) przełamała schemat z poprzednich meczów, gdzie przegrywała pierwszego seta, a następnie wygrywała cały mecz. Tak było w pierwszej i drugiej rundzie oraz w ćwierćfinale. W każdym z tych spotkań rywalki było notowane o ponad 100 miejsce wyżej w rankingu WTA od Polki.
W półfinale czekało na nią zadanie już bardzo trudne, bo jej rywalką była reprezentantka gospodarzy Marie Lourdes Carle (92. WTA), która w rankingu notowana jest o ponad dwieście miejsc wyżej niż Polka.
Mecz rozpoczęła Polka. Gem toczył się na przewagę, ale Kawa nie dopuściła do break pointa i obroniła serwis. Kolejne gemy pewnie padały łupem serwujących. Ten stan utrzymał do stanu 3:2 dla Katarzyny. Wtedy nastąpiły trzy kolejne przełamania, z czego dwa na korzyść Polki, która przy wyniku 5:3 przełamała tę serię, obroniła podanie i wygrała pierwszą partię 6:3.
Drugi set miał niewiarygodny przebieg, bo tenisistki grały tak, jakby umówiły się na przełamania. Przez dziewięć gemów żadna z tenisistek nie zdołała utrzymać swojego podania. Wtedy przy wyniku 5:4 z tej "zabawy" wyłamała się Kawa, która wykorzystała drugą piłkę meczową i wygrała 6:4.
Kawa w Buenos Aires czuje się rewelacyjnie, bo gra też w turnieju deblowym, gdzie wraz z Mają Chwalińską również zagra o tytuł.
Dla Katarzyny Kawy to wielkie zwycięstwo z tenisistką z czołowej setki rankingu WTA. Polka zagra w niedzielę o tytuł rangi WTA 125 po raz drugi w karierze. Do tej pory miała raz taką szansę w lipcu 2019 roku w łotewskim mieście Jurmała, gdzie w finale przegrała 6:3; 5:7; 4:6 z reprezentantką gospodarzy Anastasiją Sevastovą.
Kawa zagwarantowała sobie już awans z 296. miejsca w rankingu WTA na 247. pozycję.