Sabalenka z kompletem trzech zwycięstw zakończyła zmagania w „Grupie Stefanie Graf”. Wcześniej wygrała z Włoszką Jasmine Paolini (8.) 6:3, 6:1 i z Pegulą 6:4, 2:6, 6:3. Z Gauff problemy miała tylko w pierwszym secie.
W nim Białorusinka dwukrotnie odrabiała stratę przełamania, a w tie-breaku od stanu 2-4 zdobyła cztery punkty z rzędu. Chwilę później zamknęła pierwszą partię.
W drugiej natomiast nie dała rywalce większych szans. Zaczęła ją od prowadzenia 4:0. Gauff co prawda zbliżyła się na 2:4, ale dwa kolejny gemy i w efekcie spotkanie padły łupem Sabalenki.
We wcześniejszym czwartkowym meczu Pegula wygrała z Paolini 6:2, 6:3.
"Grupa Sereny Williams" zakończyła zmagania w środę. W niej komplet zwycięstw odniosła reprezentująca Kazachstan Rybakina (6.). Anisimova natomiast w meczu o wszystko wyeliminowała Igę Świątek (2.).
Półfinał Sabalenka - Anisimova zapowiada się szlagierowo. Bilans dotychczasowych meczów to 6-4 na korzyść Amerykanki. W tym sezonie grały ze sobą trzy razy. Anisimova wygrała w półfinale Wimbledonu, a w 1/8 finału French Open i w finale US Open lepsza była Białorusinka.
Finał zaplanowano na sobotę.
Turniej WTA Finals, znany wcześniej pod nazwą WTA Championships, rozgrywany jest od 1972 roku. Występuje w nim osiem najlepszych zawodniczek sezonu. Ostatnią, która obroniła tytuł, była Amerykanka Serena Williams; najlepsza w latach 2012-2014. Najwięcej razy - osiem - w imprezie zwyciężyła reprezentująca USA Martina Navratilova.
Dziesięć poprzednich edycji wygrało dziesięć różnych zawodniczek. W 2015 roku triumfowała Agnieszka Radwańska, natomiast w 2023 - Świątek. Czwartkowe odpadnięcie Gauff oznacza, że ta seria zostanie przedłużona.
Tegoroczna rywalizacja nie ma większego znaczenia rankingowego. Na pewno bowiem rok na pierwszym miejscu zakończy Sabalenka, a druga będzie Świątek. Na trzecim miejscu, kosztem Gauff, może uplasować się Anisimova, jeśli wygra w finale.
