Po trudnym początku Ben Shelton (5. ATP) oraz Felix Auger-Aliassime (8. ATP) spotkali się twarzą w twarz w pierwszym meczu środy podczas ATP Finals w Turynie, obaj po porażkach w meczach otwarcia imprezy.
Kanadyjczyk, który zmagał się z problemem łydki ograniczającym jego dynamikę po bardzo dobrym pierwszym secie, uległ Jannikowi Sinnerowi przegrywając 5:7, 1:6. Amerykanin również nie był w pełni sił na stadionie Inalpi Arena, roztrwonił znaczącą przewagę w tie-breaku drugiego seta przeciwko Alexanderowi Zverevowi i przegrał 3:6, 6:7(6).
Obaj zawodnicy spotkali się już podczas Roland Garros 2024, gdzie Auger-Aliassime wygrał w trzech setach. Tym razem jednak od początku meczu w Turynie przebieg rywalizacji był zupełnie inny.
Shelton zaczyna z impetem
Mecz rozpoczął się pod znakiem siły Sheltona, który od razu imponował serwisem: pierwsze podania przekraczały 220 km/h, a inauguracyjny gem zakończył błyskawicznie. Auger-Aliassime również odpowiedział pewnie, ale to Amerykanin sprawiał wrażenie, że może bardziej zdominować wymiany. Po wyrównanym początku w czwartym gemie nastąpił pierwszy zwrot: nieudany wolej Kanadyjczyka dał Sheltonowi piłkę na przełamanie, którą wykorzystał błyskawicznie returnem, obejmując prowadzenie 3:1.
Od tego momentu Amerykanin wydawał się mieć pełną kontrolę, potwierdził przełamanie wygrywając do zera i wyszedł na 4:1, mocno grając forhendem i serwując pewnie. Felix próbował utrzymać się w grze dzięki solidnemu serwisowi i kilku udanym zagraniom, ale miał trudności z odczytaniem pierwszego podania Sheltona, który serwując na ciało i kończąc z mocą, podwyższył na 5:2.
Kiedy wydawało się, że wszystko jest przesądzone, nastąpił niespodziewany spadek formy Amerykanina: zbyt wiele niecelnych pierwszych podań, kilka prostych błędów i przełamanie powrotne, które otworzyło ponownie seta (5:4). Jednak piąty zawodnik świata szybko się otrząsnął. W dziesiątym gemie Shelton odzyskał precyzję i wygrał partię 6:4 po 36 minutach gry. Set rozstrzygnął się dzięki odwadze i sile Amerykanina, który potrafił uderzyć w kluczowych momentach i zachować zimną krew mimo chwilowego kryzysu w dziewiątym gemie.
Felix nie odpuszcza
Drugi set rozpoczął się w rytmie skutecznych serwisów: Shelton znów bombardował mocnymi pierwszymi podaniami i wygrywał gemy błyskawicznie, natomiast Auger-Aliassime, choć miał trudniejszy początek, potrafił wyjść z trudnych sytuacji. Po czterech pierwszych gemach był remis 2:2, a wymiany nadal pojawiały się sporadycznie, zdominowane przez siłę początkowych uderzeń.
W piątym gemie Shelton był bliski straty: przegrywał 0:30, ale odpowiedział trzema punktami z rzędu i odrobiną szczęścia – piłka odbiła się od taśmy na jego korzyść, co dało mu prowadzenie 3:2. Kanadyjczyk odpowiedział pewnie, wygrywając swój serwis do zera i doprowadzając do remisu 3:3.
Amerykanin znów mocno serwował, kończąc siódmy gem pierwszym podaniem o prędkości 220 km/h na 4:3, ale w kolejnym Auger-Aliassime miał problemy. Przegrywając 30:40, obronił piłkę na przełamanie wygrywającym serwisem i wykorzystał błąd forhendowy Sheltona, ratując się na przewagi i zdobywając punkt na 4:4.
W końcówce seta utrzymał się pełny balans. Shelton nadal zdobywał punkty serwisem, ale Auger-Aliassime odpowiadał na każdy cios, utrzymując rytm i regularność. Obaj szli łeb w łeb do stanu 6:6, nie dając szans returnującemu.
W tie-breaku to Kanadyjczyk lepiej opanował nerwy: był bardziej precyzyjny przy pierwszym podaniu i skuteczny w decydujących momentach, wykorzystał dwa błędy Sheltona, przejął inicjatywę w wymianach i po godzinie oraz dwóch minutach wygrał drugiego seta, kończąc tie-break 9-7 i doprowadzając do trzeciego seta.
And the winner is...
W trzecim secie znów panowała równowaga, obaj zawodnicy niemal wyłącznie polegali na serwisie, utrzymując bardzo wysokie tempo i ograniczając wymiany do minimum. Auger-Aliassime rozpoczął partię bardzo pewnie: wygrywające pierwsze podania, głęboki forhend i mało ryzyka, kończąc pierwszego gema z jednym oddanym punktem. Shelton natychmiast odpowiedział tym samym, mocno serwując i zdobywając punkt na 1:1 do zera.
Gra toczyła się bez przerw. Kanadyjczyk nadal serwował z chirurgiczną precyzją, podczas gdy Shelton musiał się bardziej napracować, by utrzymać kontakt, ale zdołał obronić dwie piłki na przełamanie w czwartym gemie, posyłając trzy pierwsze podania powyżej 230 km/h, czym rozgrzał publiczność w Turynie. Obaj byli w pełni skupieni na pojedynku siły i nerwów, gdzie o wyniku decydowały detale.
Auger-Aliassime utrzymywał stały rytm, wygrał swój serwis do zera na 4:3, ale Shelton nie odpuszczał: dzięki solidnemu serwisowi i kilku wygranym forehandom doprowadził do remisu po ośmiu gemach. W dziewiątym gemie Auger-Aliassime serwował bezbłędnie i wygrał do zera na 5:4.
Shelton odpowiedział, zdobywając cztery wygrywające pierwsze podania i doprowadzając do stanu 5:5. Kanadyjczyk jednak pozostał skoncentrowany: w kolejnym gemie odrobił straty od 0:30 i wyszedł na 6:5. Gdy Shelton serwował, by pozostać w meczu, nastąpił decydujący moment: Auger-Aliassime odrobił straty i wygrał seta 7:5 przy trzeciej piłce meczowej.
