"Miałem okazję grać w tenisa. Kiedy byłem młody, siedziałem z Jo (Wilfried Tsonga), oglądaliśmy Roland Garros w telewizji. Pomyśleć, że pewnego dnia będę mógł zagrać w tych turniejach, zajść tak daleko w Wielkich Szlemach, zagrać w Pucharze Davisa, to była wielka szansa. Miałem kilka bardzo ważnych emocjonalnie momentów" - powiedział.
"W karierze można czegoś żałować. Masz mecze, w których mówisz sobie, że mogłeś zrobić coś lepiej, ale ogólnie myślę, że dałem z siebie wszystko, aby spróbować się rozwijać, być lepszym. Miałem bardzo silnych przeciwników, więc nie zawsze było łatwo. Była ta czwórka (Roger Federer, Rafael Nadal, Novak Djoković, Andy Murray) i wiedziałeś, że w Masters 1000, Wielkich Szlemach, a nawet Pucharze Davisa, zawsze musisz się z nimi zmierzyć. Rzadko miałeś szansę wygrać duże turnieje. Ale to była piękna kariera, piękna era" - dodał Gasquet.
Francuz powiedział również, że byli inni dobrzy gracze, tacy jak "Stan Wawrinka czy Andy Murray, którym udało się wygrać Wielkiego Szlema. Myślę, że Murray był lepszy od Wawrinki. Ale Wawrinka bardzo się rozwinął, udało mu się pokonać Federera, Nadala i Djokovicia w ich wielkim okresie".
"Tenis ewoluował w inny sposób niż na początku mojej kariery. Jest mniej różnorodności niż wcześniej. Obecnie istnieje typologia graczy, którzy grają prawie tak samo, uderzając mocno i bardzo dobrze serwując. Zawsze byli zawodnicy, którzy grali w dobrym tempie: Tomas Berdych, Robin Soderling... Ale dzisiaj, na 100 zawodników, 95 gra w ten sposób!".
"Problem w tym, że nie ma Federera. Tęskniłem za jego grą, która była niesamowita. Bardzo lubię (Carlosa) Alcaraza, który jest dobrą wizytówką tenisa. Ma super grę. Ale nie możemy tracić nadziei na przyszłość" - podsumował Gasquet.