Więcej

Tenisiści krytykują organizatorów French Open za brak stosowania nowoczesnych technologii

Djoković wyciąga się do forhendu przeciwko Amerykaninowi Mackenzie McDonald podczas meczu French Open 2025
Djoković wyciąga się do forhendu przeciwko Amerykaninowi Mackenzie McDonald podczas meczu French Open 2025CLIVE BRUNSKILL / GETTY IMAGES EUROPE / Getty Images via AFP
French Open to obecnie jedyny z czterech turniejów wielkoszlemowych, przy którym pracują sędziowie liniowi. W pozostałych - Australian Open, Wimbledonie i US Open - aut jest wywoływany na podstawie systemu elektronicznego. Zdania tenisistów na ten temat są podzielone.

Były lider światowego rankingu i rekordowy, 24-krotny zwycięzca wielkoszlemowy Novak Djoković uważa, że organizatorzy French Open popełniają błąd, rezygnując z systemu elektronicznego, stosowanego w większości dużych turniejów tenisowych.

"Nie chcesz zawierzać wszystkiego technologii, prawda? Jeśli jednak miałbym wybierać, to bardziej skłaniałbym się ku... technologii. Jest po prostu dokładniejsza, oszczędza czas i dzięki niej jest mniej ludzi na korcie" — przyznał 38-letni Serb, który został zdyskwalifikowany w czwartej rundzie US Open w 2020 roku za przypadkowe uderzenie piłką sędzi liniowej. Do incydentu doszło po jednej z nieudanych dla niego wymian, gdy schodząc z kortu z frustracji uderzył piłką za siebie, a ona trafiła panią arbiter w głowę.

Poglądy Djokovicia podzielają inni tenisiści. Między innymi 21-letnia mistrzyni US Open z 2023 roku Coco Gauff.

"Nie wiem, czy nie przemawia przeze mnie 'generacja Z', ale myślę, że jeśli mamy technologię, powinniśmy jej używać" - powiedziała Amerykanka.

"Sędziowie liniowi czasami 'dają ciała'... Automat wywołujący auty prawdopodobnie będzie popełniał mniej błędów" - zgodził się jej rodak Tommy Paul.

Organizatorzy French Open jako jedyni stawiają jeszcze opór nowoczesnej technologii. W Australian Open sędziów liniowych nie ma od 2021 roku, a w US Open w zeszłym sezonie byli oni obecni jedynie na dwóch największych kortach, na pozostałych opierano się wyłącznie na elektronice. Nawet najstarszy i najbardziej związany z tradycją turniej wielkoszlemowy - brytyjski Wimbledon - w tym roku rezygnuje z sędziów liniowych na rzecz systemu elektronicznego. Automatyczne wywoływanie autów pojawiło się również w tegorocznych edycjach imprez WTA i ATP na kortach ziemnych. Gospodarze wielkoszlemowi nie muszą jednak podążać za wytycznymi włodarzy cyklu, mogą robić, co chcą. A Francuska Federacja Tenisowa (FFT) chce zachować czynnik ludzki.

"Jeśli zawodnicy nie będą jednomyślni, nie przyjdą do nas i nie powiedzą: 'Nie będziemy grać, jeśli nie będzie maszyny', to myślę, że mamy przed sobą świetlaną przyszłość, jeśli chodzi o utrzymanie tego stylu sędziowania" — powiedział szef FFT Gilles Moretton, chwaląc jednocześnie wysoki poziom francuskich arbitrów.

Obecność sędziów liniowych z pewnością pomaga paryskiemu turniejowi zachować wyjątkowy klimat, który zawsze mu towarzyszył. Na nawierzchni ziemnej, jako jedynej, można bowiem zobaczyć ślad piłki, co powoduje, że gdy zawodnicy proszą o weryfikację decyzji, główny arbiter schodzi ze swojego krzesła, by bliżej przyjrzeć się śladowi pozostawionemu na "cegle".

"To właśnie sprawia, że mączka jest wyjątkowa — zawsze możesz przyjrzeć się śladom... Oczywiście nie można zaprzeczyć, że elektroniczne wywoływanie linii to przyszłość, a wszystko zmierza w kierunku sztucznej inteligencji, ale ja osobiście nie miałbym nic przeciwko grze na mączce z osądem człowieka, a nie robota" - przyznał Grek Stefanos Tsitsipas, finaliasta French Open z 2021 roku.

Sfrustrowani decyzjami sędziów tenisiści uciekają się jednak do najróżniejszych sposobów, by udowodnić swoją rację. W tym sezonie już dwóch zawodników skorzystało z... telefonów komórkowych, by zrobić zdjęcie pozostawionego na mączce śladu. Najpierw była to liderka światowego rankingu Białorusinka Aryna Sabalenka, a następnie trzeci na liście ATP Niemiec Alexander Zverev.

Historia dokumentowania śladów sięga jednak dalej - w 2013 roku podczas French Open zdjęcie zrobił Serhij Stachowski. Po jednej z akcji w ostatecznie przegranym przez niego meczu z Francuzem Richardem Gasquetem Ukrainiec odłożył rakietę i zrobił zdjęcie miejsca, w którym wylądowała piłka. Na późniejszej konferencji prasowej przyznał, że... nie zrobił tego po raz pierwszy.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen