Więcej

Aryna Sabalenka wyszła z cienia Igi Świątek. "Uwielbiam być numerem jeden"

Aryna Sabalenka wyszła z cienia Igi Świątek. "Uwielbiam być numerem jeden"
Aryna Sabalenka wyszła z cienia Igi Świątek. "Uwielbiam być numerem jeden"MATTHIEU MIRVILLE / Matthieu Mirville / DPPI via AFP
Aryna Sabalenka długo była w cieniu – najpierw Australijki Ashleigh Barty, a potem Igi Świątek. Teraz gwiazda 27-letniej Białorusinki świeci tak mocno, że jest największą faworytką wielkoszlemowego French Open w Paryżu. Turnieju, który w ostatnich latach zdominowała polska tenisistka.

Barty "zatrzymała" Sabalenkę przed szybszym byciem "jedynką" 

Rok 2022 w kobiecym tenisie był niezwykły pod wieloma względami. Na starcie sezonu zdecydowaną liderką światowego rankingu była Barty. Później jeszcze powiększyła przewagę, wygrywając Australian Open.

Australijka po styczniowym turnieju w Melbourne na kort już nie wyszła. 23 marca wywołała szok w tenisowym świecie, ogłaszając zakończenie kariery. Następnie poprosiła o wykreślenie z listy WTA i 4 kwietnia nową liderką została Świątek. Polka zdominowała sezon, a jej łupem padły m.in. French Open i US Open.

Być może historia potoczyłaby się inaczej, gdyby Barty z ogłoszeniem decyzji o sportowej emeryturze nie zwlekała prawie dwa miesiące. Do 28 lutego wiceliderką była bowiem Sabalenka.

Tenisistka z Mińska drugą pozycję straciła po porażce w ćwierćfinale w Dausze ze... Świątek. Wówczas nie wiedziały, że stawką dobrych występów na koniec zimy jest prowadzenie w rankingu. Polka w turnieju w Katarze rozpoczęła imponującą serię 37 zwycięskich meczów. W jej trakcie jeszcze dwukrotnie pokonała Białorusinkę – w kwietniu w finale w Stuttgarcie i w maju w półfinale w Rzymie. Potem wygrała z nią jeszcze w półfinale US Open. Świątek okopała się na szczycie listy WTA, a Sabalenka w 2022 roku nie wygrała żadnego turnieju.

Białorusinka w wielkim stylu zaczęła za to sezon 2023, zwyciężając w Australian Open. Bardzo dobrze prezentowała się też w pozostałych imprezach wielkoszlemowych, notując półfinały w Paryżu i Londynie oraz finał w Nowym Jorku. W efekcie we wrześniu zdetronizowała w rankingu Świątek, która panowała przez 75 tygodni. Długo na szczycie miejsca jednak nie zagrzała. Po zaledwie ośmiu tygodniach Polka wróciła na pierwszą pozycję.

Rywalizacja między nimi stała się bardzo zacięta. Choć bilans bezpośrednich meczów wciąż wyraźnie lepszy ma Świątek, bo 8-4, to w siedmiu ostatnich potyczkach już tylko 4-3.

"Świadomość, że ktoś mnie goni, że stałam się celem... Kocham to"

W dodatku w 2024 roku Sabalenka powtórzyła wyczyn Świątek z 2022 i także wygrała w sezonie dwa wielkoszlemowe turnieje – Australian Open i US Open. Po 2016 tylko im dwóm udała się ta sztuka.

Białorusinka wykorzystała absencję Świątek jesienią ubiegłego roku, spowodowaną pozytywnym wynikiem testu antydopingowego. Znów została liderką rankingu i wszystko wskazuje na to, że tym razem będzie nią długo. Jej druga "kadencja" trwa już 31 tygodni, a Świątek po gorszych występach w obecnym sezonie spadła na piąte miejsce.

"Uwielbiam być numerem jeden. Świadomość, że ktoś mnie goni, że stałam się celem... Kocham to. Traktuję to jak wyzwanie. Takie nastawienie pozwala mi utrzymać koncentrację i walczyć bez względu na to, co dzieje się na korcie" – przyznała Sabalenka na spotkaniu z mediami w Paryżu.

Świątek wygrała trzy ostatnie edycje French Open oraz w 2020 roku. W poprzednich latach na kortach ziemnych dominowała do tego stopnia, że większość rywalek w meczach z nią nie dawała sobie większych szans. Aura "Królowej mączki" uleciała jednak po porażkach w półfinale w Madrycie z Amerykanką Coco Gauff 1:6, 1:6 i jej rodaczką Danielle Collins 1:6, 5:7 już w trzeciej rundzie w Rzymie.

Blisko 24-letnia tenisistka z Raszyna od roku nie grała w finale imprezy WTA, a Sabalenka w tym czasie wystąpiła w dziewięciu i sześć z nich wygrała.

Roddick nie wątpi w Świątek, ale stawia na Sabalenkę

Były lider rankingu tenisistów Andy Roddick w swoim podcaście typował, że Świątek tym razem w Paryżu dotrze do półfinału. Zastrzegł jednak, że wskazuje tak nie na podstawie ostatnich wyników Polki, tylko z szacunku dla jej osiągnięć w stolicy Francji i wcześniejsza porażka go nie zaskoczy.

Zdaniem 42-letniego Amerykanina zawody wygra Sabalenka. Jeśli jego przewidywania się sprawdzą, to Białorusinka zagra z Polką właśnie w półfinale. Bez wątpienia byłby to wielki hit, jakiego w kobiecym tenisie na wielkoszlemowej scenie już dawno nie było. Kiedy grały ze sobą w półfinale US Open 2022, Sabalenka nie miała jeszcze na koncie tytułu w turnieju tej rangi. Teraz ma trzy, a Świątek – pięć.

Zawodniczka z Mińska w Paryżu imponuje pewnością siebie. Wprost przyznała, że na kortach ziemnych jeszcze nie czuła się tak mocna. Choć na obiekcie im. Rolanda Garrosa nigdy nie grała w finale, to sam awans do niego nie będzie dla niej satysfakcjonujący.

"Jestem na takim etapie kariery, że liczą się tylko tytuły i wielkie trofea. Trzeba mieć wielkie cele, może nawet trochę szalone. Porażki w finale są do bani, nienawidzę ich, więc sam awans do finału nie może być celem" – podkreśliła.

Dwutygodniowe zmagania w stolicy Francji ruszają w niedzielę. W samo południe Sabalenka zagra w pierwszej rundzie z Rosjanką Kamillą Rachimową. Świątek na kort wyjdzie w poniedziałek, a jej rywalką będzie Słowaczka Rebecca Sramkova. Aby spotkały się w półfinale, muszą wygrać po pięć meczów.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen