Dla Kvitovej korty ziemne są zdecydowanie najsłabszą nawierzchnią, ale i tak zamierza dokończyć wiosnę na kortach ziemnych za tydzień w Paryżu. Powrót po przerwie macierzyńskiej najwyraźniej nie przebiega po jej myśli. Pierwsze zwycięstwo odniosła dopiero w piątej próbie w Rzymie na początku maja.
I właśnie wtedy, gdy wszystko wyglądało znacznie bardziej obiecująco, doznała kontuzji prawej nogi. Dwukrotna mistrzyni Wimbledonu nie była w stanie rozegrać meczu drugiej rundy z Ons Jabeur po pokonaniu Iriny Begu, a jej udział we French Open stanął pod znakiem zapytania.
Ale teraz wygląda to obiecująco. Kvitova pojawiła się na kortach po raz pierwszy trzy dni temu i już ponownie łyka dawki treningowe. Nie jest tajemnicą, że French Open jest jej najmniej ulubionym Wielkim Szlemem. Większość jej startów kończyła się na rundach wstępnych, a najdalej zaszła dwa razy do półfinału.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, była numer dwa na świecie zaliczy swój 15. start w karierze na kortach Rolanda Garrosa. Aby wziąć udział w paryskim święcie, wykorzysta swój chroniony ranking, ponieważ obecnie zajmuje 608. miejsce w światowym rankingu.
Turniej główny tegorocznego French Open rozpocznie się w niedzielę.