Fręch trzeci raz w karierze znalazła się w drugiej rundzie French Open, poprzednio w 2018 i 2023 roku. Nigdy nie udało jej się zrobić kolejnego kroku. Vondrousova to mistrzyni Wimbledonu 2023, ale obecnie w światowym rankingu zajmuje 96. miejsce. Zmagająca się z kontuzjami zawodniczka, w ostatnich 12 miesiącach wygrała dopiero siódme spotkanie.
Pierwszy set to przede wszystkim bardzo słaba gra Fręch. Polka nie stwarzała zagrożenia serwisem, nie miała żadnego zagrania wygrywającego, a popełniła 11 niewymuszonych błędów. W efekcie po zaledwie 25 minutach Vondrousova była w połowie drogi do trzeciej rundy.
"Nie pierwszy raz przegrałam seta 0:6. Wiedziałam, że to nie jest koniec meczu. Nie trzeba jeszcze zabierać swoich rzeczy i wychodzić. Wiedziałam, że jestem w stanie wrócić do meczu, do grania. Tak naprawdę pierwszy set przeleciał mi bardzo szybko. Nie weszłam w ten mecz dobrze" - przyznała Fręch.
W drugiej partii Czeszka myliła się częściej, ale nie tylko dlatego Fręch udało się wyrównać stan czwartkowego meczu. Wreszcie sama zaczęła kończyć akcje, notując 12 winnerów. Od początku drugiego seta to do niej należała inicjatywa. Vondrousova dwukrotnie odrabiała stratę przełamania, jednak w końcówce z Polką już sobie nie poradziła.
Decydującego seta najłatwiej podsumować jako zmarnowane szanse Fręch. W drugim i czwartym gemie łącznie nie wykorzystała trzech break pointów. W piątym to Czeszka cieszyła się z przełamania i do końca utrzymała przewagę.
"Myślę, że kluczowe było przede wszystkim niewykorzystanie tej sytuacji na 2:0. Prowadziłam 40:15 i dwie, trzy piłki mi się wymsknęły. Później emocje we mnie wpływały na podejmowane decyzje" - oceniła Polka.
Fręch doznała czwartej porażki w czwartym ich meczu.
"Na pewno jest lekki niedosyt, szczególnie, że ten mecz był na styku i miałam swoje szanse. Taki jest sport, taki jest tenis. Postaram się popracować nad elementami, które dzisiaj zawiodły, żeby sezon na trawie zagrać lepiej niż w ubiegłym roku" - zapowiedziała.