Więcej

Półfinałowe starcie Igi Świątek z Aryną Sabalenką hitem, jakiego dawno nie było

Półfinałowe starcie Igi Świątek z Aryną Sabalenką hitem, jakiego dawno nie było
Półfinałowe starcie Igi Świątek z Aryną Sabalenką hitem, jakiego dawno nie byłoRobert Szaniszlo / NurPhoto / NurPhoto via AFP
Półfinał French Open Iga Świątek - Aryna Sabalenka zapowiadany jest jako szlagier, jakiego w kobiecym tenisie dawno nie było. W Paryżu zawodniczki o takim statusie jak Polka i Białorusinka poprzednio zmierzyły się 12 lat temu, gdy w finale grały Serena Williams i Maria Szarapowa.

Świątek i Sabalenka to bez wątpienia najlepsze tenisistki od momentu zakończenia kariery przez Australijkę Ashleigh Barty na początku 2022 roku. Z 12 rozegranych od tego momentu turniejów wielkoszlemowych Polka wygrała cztery, a Białorusinka - trzy. Pozostałe pięć padło łupem pięciu różnych zawodniczek.

Również tylko one dwie zajmowały w tym czasie pierwsze miejsce światowego rankingu - Świątek przez 125 tygodni, a Sabalenka w poniedziałek rozpoczęła 41. tydzień panowania. Bez względu na wynik półfinału tenisistka z Mińska jeszcze długo będzie się nim cieszyła. Polka na liście WTA jest piąta.

Na wielkoszlemowej arenie co prawda mierzyły się już w 2022 roku, w wygranym przez Świątek półfinale US Open, ale Sabalenka nie była jeszcze tą zawodniczką, którą jest teraz. Na koncie nie miała wówczas żadnego tytułu w turnieju tej rangi. Te zaczęły przychodzić od stycznia 2023 roku, gdy pierwszy raz wygrała Australian Open.

Od tego momentu rywalizacja między nimi stała się bardzo zacięta. Choć bilans bezpośrednich meczów wciąż wyraźnie lepszy ma Świątek, bo 8-4, to w siedmiu ostatnich potyczkach już tylko 4-3.

Polka wciąż jednak dominuje w rywalizacji na kortach ziemnych. Na tej nawierzchni wygrała pięć z sześciu konfrontacji.

Próbką tego, jak może wyglądać czwartkowy pojedynek, był ich finał w Madrycie w 2024 roku, okrzyknięty najlepszym spotkaniem tamtego sezonu. Trwał ponad trzy godziny, a Świątek wygrała 7:5, 4:6, 7:6 (9-7), po obronieniu trzech piłek meczowych.

Polka wygrała trzy ostatnie edycje French Open oraz w 2020 roku. Po słabszych występach wiosną, a szczególnie porażkach w półfinale w Madrycie z Amerykanką Coco Gauff 1:6, 1:6 i jej rodaczką Danielle Collins 1:6, 5:7 na wczesnym etapie w Rzymie, tym razem nie była w Paryżu postrzegana jako murowana faworytka.

W dodatku 24-letnia tenisistka z Raszyna od roku nie grała w finale imprezy WTA, a Sabalenka w tym czasie wystąpiła w dziewięciu i sześć z nich wygrała. Świątek jednak w stolicy Francji z meczu na mecz odbudowywała pozycję. Szacunek na nowo wzbudziła przede wszystkim w 1/8 finału, gdy wygrała z Jeleną Rybakiną 1:6, 6:3, 7:5.

W mediach dominują opinie, że ich szanse są równe. Bukmacherzy nieco większe dają Sabalence. Jej gra szczególnie mogła się podobać we wtorkowym ćwierćfinale, gdy zwyciężyła mistrzynię olimpijską właśnie z kortów im. Rolanda Garrosa, Chinkę Qinwen Zheng 7:6 (7-3), 6:3.

"Aryna ma świetny sezon, więc nie ma się co oszukiwać, to będzie ciężki mecz. Cieszę się jednak na to wyzwania. Muszę być skupiona na sobie, wykonać robotę. Muszę być odważna przy uderzeniach" - podkreśliła Świątek.

"To są mecze, w których naprawdę się rozwijasz jako zawodnik, po których stajesz się znacznie silniejszy. Zawsze cieszę się na mecz z kimś mocnym, z kimś, kto może mi rzucić wyzwanie. Podejmuję je, wychodzę na kort i walczę. Jestem gotowa dać z siebie wszystko" - odpowiedziała Sabalenka.

Stawką meczu nie tylko jest awans do finału, ale również to, jak obie zawodniczki będą postrzegane. Jeśli wygra Świątek, a potem sięgnie po tytuł, potwierdzi status "królowej Paryża". Zostanie tenisistką, jakiej francuski turniej nigdy wcześniej nie widział. Sabalenka natomiast zwyciężając na dobre wyjdzie z cienia Polki i będzie miała okazję niemal zrównać się z nią pod względem najbardziej prestiżowych sukcesów.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen