Więcej

Polki w kwalifikacjach French Open: Klimovicova z awansem, porażki Chwalińskiej i Kawy

Zaktualizowany
Linda Klimovicova zanotowała świetny występ w drugiej rundzie kwalifikacji French Open
Linda Klimovicova zanotowała świetny występ w drugiej rundzie kwalifikacji French OpenMatthieu Mirville / Matthieu Mirville / DPPI via AFP / Profimedia
Linda Klimovicova bardzo pewnie awansowała do decydującej rundy kwalifikacji French Open, pokonując 6:2; 6:3 Mananchaya Sawangkaew w godzinę i 15 minut. Niestety swoje mecze przegrały Maja Chwalińska, która uległa 3:6; 6:4; 2:6 Kai Juvan oraz Katarzyna Kawa. Jej pogromczynią okazała się Argentynka Marie Lourdes Carle, wygrywając 4:6; 6:4; 6:2.

Linda Klimovicova – Mananchaya Sawangkaew (6:2, 6:3) 

Mananchaya Sawangkaew (111. WTA) od początku meczu miała problemy zdrowotne i Linda Klimovicova (192. WTA) świetnie to wykorzystywała. Polka na samym starcie dwukrotnie przełamała rywalkę i prowadziła 3:0. Tajka zdołała odrobić nieco strat, ale przy wyniku 3:2 poprosiła o przerwę medyczną z powodu problemów z plecami.

Po powrocie nie zapisała na swoje konto żadnego gema. Przy break poincie zagrała w siatkę, a pod koniec dwa razy uderzyła w aut i Klimovicova zapisała na swoje konto pierwszą partię, wygrywając 6:2 w 39 minut. 

Druga partia była bardzo wyrównana na początku, obie wygrały po dwa gemy serwisowe, a przełamanie nastąpiło w piątym gemie. Wtedy Linda "przycisnęła" rywalkę i po jej błędzie wykorzystała break pointa, co dało jej już prowadzenie 3:2. 

Polka utrzymała serwis i była już bardzo blisko triumfu. Kolejny błąd Tajki dał następnego break pointa dla Lindy, podczas którego Klimovicova zagrała forhend przeciwko biegnącej rywalce i wyszła na prowadzenie 5:2.

Niestety nerwy w przerwie spowodowały, że Tajka wróciła do gry, ale po jej podwójnym błędzie w kolejnym gemie Linda zyskała trzy piłki meczowe. Pierwszą obroniła, ale przy drugiej posłała winnera z forhendu, co dało jej awans do decydującej rundy kwalifikacji French Open po zwycięstwie 6:2; 6:3 w godzinę i 15 minut. 

Katarzyna Kawa – Maria Lourdes Carle (6:4, 4:6, 2:6)

Mecz Katarzyny Kawy i Marii Lourdes Carle zaczął się od przełamań z obu stron. Polka odskoczyła po czwartym gemie, w którym przełamała przeciwniczkę, a za moment obroniła break pointa i prowadziła 4:1, a następnie 5:2. 

Polka była już blisko zwycięstwa, serwowała przy wyniku 5:3, ale wtedy wkradły się błędy u Kawy, zaczęło się od podwójnego błędu, a przy break poincie uderzyła w siatkę i Argentynka wróciła do gry, przełamując. Katarzyna przy stanie 15-15 zagrała znakomitego winnera z forhendu, ale za moment wyrzuciła piłkę w aut, a po znakomitym bekhendzie była równowaga. Błąd przeciwniczki dał piłkę setową dla Polki, którą Kawa wykorzystała, wykonując fenomenalny lob. Pierwszy set trwał 50 minut. 

Drugi set meczu Katarzyny Kawy i Marie Lourdes Carle to pasmo ciągłych przełamań. Obie tenisistki miały ogromne problemy, żeby utrzymać swoje podanie. Argentynka zdołała utrzymać serwis w czwartym gemie, co dało jej zaliczkę i prowadziła 3:1.

Polka nie potrafiła obronić się przed atakami rywalki i do stanu 2:5 nie wygrała żadnego z czterech gemów serwisowych. Kawa przedłużyła jeszcze swoją szansę w drugiej partii, kiedy ponownie przełamała przeciwniczkę po jej uderzeniu w siatkę. Kasia w końcu zagrała bardzo dobrego gema serwisowego, komfortowo utrzymała podanie i traciła już tylko jedno przełamanie. 

Katarzyna poszła za ciosem, zyskując trzy okazje na wyrównanie, ale żadnej z nich nie wykorzystała, a po jej kolejnym błędzie pojawiła się piłka setowa, którą Marie wykorzystała po uderzeniu Kawy w aut i trzeci set musiał zdecydować o losach meczu. 

Kawa bardzo źle weszła w decydującą odsłonę, rywalka od razu miała trzy break pointy i wykorzystała pierwszego po uderzeniu Polki w siatkę, a następnie Argentynka pewnie utrzymała serwis, co dało szybkie prowadzenie 2:0.  Katarzyna nie mogła znaleźć rytmu, ponownie nie zdobyła punktu przy podaniu i po kolejnym uderzeniu w siatkę przegrywała już 0:3 po zaledwie ośmiu minutach trzeciego seta. 

Kasia po bardzo długim gemie, wykorzystała czwartego break pointa i jeszcze podtrzymała szanse na awans, ale ponownie została przełamana i było już 1:4. Marie Lourdes Carle zdecydowanie lepiej wytrzymywała trudy spotkanie i za moment brakowało jej już tylko gema do triumfu. Kawa przy swoim podaniu w końcu grała bardzo dobrze. Po raz pierwszy zdołała wygrać gema serwisowego w trzeciej partii. Argentynka szybko zyskała trzy piłki meczowe i wykorzystała już pierwszą po autowym uderzeniu Polki. Mecz trwał dwie godziny i 26 minut. 

Maja Chwalińska – Kaja Juvan (3:6, 6:4, 2:6) 

Mecz rozpoczął się od długich gemów, ale bardzo dobrze dla Mai Chwalińskiej, która po przełamaniu przeciwniczki prowadziła 2:0. Niestety od tego momentu lepiej radziła sobie Kaja Juvan, która wygrała cztery gemy z rzędu i wyszła na 4:2. 

Kolejne gemy były grane na przewagi, ale nie oglądaliśmy break pointów. Polka swoje podanie przy stanie 5:3 rozpoczęła od asa, a ponownie gra toczyła się na przewagi. Słowenka wywalczyła piłkę setową i zakończyła partię skutecznym returnem przy drugim podaniu Mai. Pierwszy set był bardzo długi, bo trwał 57 minut.  

Początek drugiej partii stał pod znakiem pewnie wygrywanych gemów przez serwujące. Ten stan utrzymywał się do wyniku 2:2. Wtedy Maja Chwalińska zdołała przełamać Kaję przy pierwszej okazji po uderzeniu Słowenki w siatkę.

Kolejne gemy ponownie wygrywały podające i Polka zmierzała w stronę zdobycia drugiej partii. Serwowała po zwycięstwo przy stanie 5:4. Chwalińska zdobyła dwie okazje do zamknięcia, pierwszej nie wykorzystała, ale przy drugiej rywalka zagrała w aut, co dało wyrównanie w meczu. 

Maja mogła świetnie wejść w trzecią partię, bo prowadziła 30-0 przy podaniu Juvan, ale Słowenka zdobyła cztery punkty z rzędu i obroniła serwis. Niestety przy swoim serwisie Chwalińska również wypuściła z rąk prowadzenie 30-0, została przełamana, a następnie Kaja do zera obroniła podanie, co dało jej wynik 3:0. 

Kolejne dwa gemy serwisowe wygrały podające i Słowenka była blisko zwycięstwa. Maja utrzymał serwis i wywierała presję na przeciwniczce, ale ta wytrzymała sytuację, wyszła na 5:2 i sytuacja była już bardzo trudna. Po smeczu Juvan zyskała trzy piłki meczowe i wykorzystała pierwszą okazję. Spotkanie trwało dwie godziny i 14 minut. 

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen