Hubert Hurkacz w półfinale bez problemów pokonał Austriaka Sebastiana Ofnera 6:3, 6:4. Z kolei w ćwierćfinale wyeliminował najwyżej rozstawionego, czwartego w światowym rankingu Amerykanina Taylora Fritza 6:3, 7:6(5). Dopiero po raz drugi w karierze wrocławianin pokonał Fritza, a pierwszy raz od 2019 roku. Ofner nie stanowił równie trudnej przeszkody.
"Bardzo się cieszę z dobrego spotkania, które rozegrałem i z tego, że po raz pierwszy w tym roku zagram w finale singla. Myślę, że z meczu na mecz gram na coraz wyższym poziomie, więc bardzo się cieszę na tę okazję" - ocenił Polak.
28-letni wrocławianin, który długo wracał do formy po kontuzji odniesionej podczas ubiegłorocznego Wimbledonu, po raz pierwszy w tym sezonie awansował do finału zawodów ATP. Ostatni raz zagrał w decydującym pojedynku 23 czerwca zeszłego roku, gdy uległ Włochowi Jannikowi Sinnerowi, liderowi światowego rankingu, na kortach trawiastych w Halle. Ostatni tytuł zdobył natomiast 7 kwietnia 2024 na "cegle" w Estoril.
W sumie w sobotę zagra w 12. finale w cyklu ATP. Na swoim koncie ma osiem triumfów. W decydującym o trofeum starciu w Genewie jego rywalem będzie były lider światowego rankingu Serb Novak Djoković. Polak ma z nim wyjątkowo niekorzystny bilans 0-7.
"Finał będzie dużym wyzwaniem" - przyznał Hurkacz.
Sobotni pojedynek o tytuł w Genewie zaplanowano na godz. 15:00.