Zajmujący 14. miejsce Brytyjczyk, który w półfinale pokonał dwukrotnego obrońcę tytułu Carlosa Alcaraza, nie miał ani jednego break pointa i pokonał 13. Duńczyka w zaledwie 70 minut, zapewniając sobie po raz pierwszy awans do pierwszej dziesiątki światowego rankingu. W poniedziałek zadebiutuje w pierwszej dziesiątce na siódmym miejscu na świecie.
Wygrana 6:2, 6:2 przyszła ambitnemu Anglikowi tak szybko, że od 21 lat w Indian Wells nie oglądano równie krótkiego finału. Po raz ostatni w 70 minut wyrobił się Roger Federer, pokonując w 2001 roku rodaka Drapera, Tima Henmana.
"To niesamowite" - powiedział Draper, zeszłoroczny półfinalista US Open, którego przygotowania do 2025 roku utrudniał nawrót zapalenia ścięgna biodrowego. "Jestem po prostu bardzo wdzięczny i szczęśliwy, że mogę tu być, że mogę grać, że moje ciało czuje się zdrowe, że czuję się świetnie w moim umyśle. Cała praca, którą wykonałem przez ostatnie kilka lat, wydaje się, że wszystko się łączy na dużej scenie i nie potrafię tego wyrazić słowami" - dodał 23-latek, który również stracił sporo czasu z powodu kontuzji barku w 2023 roku.
Draper był solidny w swoim pierwszym finale Masters 1000, prowadząc 4:0 po kwadransie, gdy bezradny Rune zaczął nerwowo. Draper stracił tylko cztery punkty przy podaniu w secie otwarcia, podczas gdy Rune, który wkroczył na scenę z przedwczesnym triumfem w Paris Masters w 2022 roku, miał 10 niewymuszonych błędów w secie. Duńczykowi udało się dwukrotnie utrzymać serwis, zanim Draper przejął setbola asem, po czym Rune uderzył backhandem w siatkę.
Draper przełamał Rune'a na otwarcie drugiego seta i choć Duńczyk miał jeszcze kilka okazji do spojrzenia na drugie podanie Drapera, nie był w stanie tego wykorzystać. Anglik wykorzystał drugie przełamanie i wyszedł na prowadzenie 5:2, a po długim forhendzie w pierwszym punkcie meczowym miał zwycięstwo, gdy Rune zagrał backhand poza kort.
Droga Drapera do trzeciego tytułu w karierze obejmowała nie tylko zwycięstwa nad Alcarazem, ale także nad zwycięzcą Indian Wells z 2022 roku Taylorem Fritzem i wielką nadzieją gospodarzy, Benem Sheltonem.
"Czuję, że na to zasłużyłem, szczerze mówiąc" - powiedział Draper. "To emocjonalne uczucie wiedzieć, ile przeszedłeś i włożyłeś w to wszystko, a teraz być tutaj i powiedzieć, że jutro będę numerem siedem na świecie. Nie potrafię powiedzieć, ile to dla mnie znaczy".