W trwającej edycji imprezy wiceliderka światowego rankingu rozegrała trzy mecze, w których straciła zaledwie sześć gemów. To wyrównanie rekordu Moniki Seles z 2002 roku. Na oficjalnej stronie WTA porównano postawę Polki do jazdy z włączonym tempomatem.
Świątek sama nie do końca spodziewała się, że może tak wysoko pokonać rozstawioną z numerem 15. Czeszkę, z którą trenowała na kalifornijskich kortach w ubiegłym tygodniu. Wówczas oceniała poziom obu zawodniczek jako podobny.
"Mecze mogą czasem ułożyć się bardzo dziwnie. Wystarczy, że jedna zawodniczka nie czuje się idealnie, a druga świetnie, i nagle różnica poziomów staje się znacznie większa niż zwykle, ale taki jest tenis, takie rzeczy się zdarzają" – powiedziała Polka na konferencji prasowej.
Świątek wygrała turniej w Indian Wells w 2022 i 2024 roku i może zostać pierwszą w historii trzykrotną triumfatorką tej imprezy. WTA wyliczyła, że dotychczas 23-letnia raszynianka stoczyła w niej 23 pojedynki, z których wygrała 21. To daje odsetek zwycięstw na poziomie 91,3 proc., a lepsza pod tym względem była tylko Martina Navratilova, która zwyciężyła we wszystkich 10 rozegranych spotkaniach.
"Wykorzystuję swoje okazje, swoje szanse. To na pewno nie jest łatwe, chociaż potrafię sobie wyobrazić, że z zewnątrz tak to może wyglądać" – zaznaczyła Świątek.
O awans do półfinału Polka powalczy z rozstawioną z numerem ósmym Chinką Qinwen Zheng. Świątek wygrała sześć z dotychczasowych siedmiu pojedynków z tą rywalką, ale jedyną porażkę bardzo przeżyła, bo miała miejsce w półfinale ubiegłorocznych igrzysk olimpijskich w Paryżu. W stolicy Francji wywalczyła ostatecznie brązowy medal, a Zheng triumfowała w finale.
Wcześniej z turnieju w Indian Wells odpadły Magdalena Fręch i Magda Linette.