22-letnia Brytyjka zrezygnowała z udziału w kwalifikacjach do turnieju Billie Jean King Cup, aby odpocząć po ćwierćfinale w Miami, gdzie potrzebowała pomocy medycznej podczas porażki z Jessicą Pegulą.
Zamiast tego Raducanu zdecydowała się na treningi i jest gotowa do gry w stolicy Hiszpanii, gdzie w środę rozpocznie swoją kampanię przeciwko Holenderce Suzan Lamens.
"Zdałam sobie sprawę, że czasami mniej znaczy więcej" - powiedziała Raducanu w wywiadzie dla Sky Sports. "Pracuję bardzo intensywnie, bardzo ciężko i zdecydowanie mogę czasami przesadzić. Po prostu upewniam się, że kiedy jestem na korcie, osiągam maksimum przez X czasu, dzięki czemu mogę się skupić, a kiedy skończę, wyłączam się".
"Często słyszy się, że ludzie potrzebują meczów i ja mówię to samo. Mecze zdecydowanie pomagają, ale jest na nie czas i miejsce. Są też inne momenty, w których trzeba się zresetować i odzyskać równowagę, ponieważ sezon jest bardzo długi".
Przerwa Raducanu obejmowała pracę z byłym zawodnikiem Markiem Petcheyem, kontynuując ich nieformalny układ po zatrudnieniu wielu trenerów z niewielkim sukcesem z powodu problemów z formą i kondycją.
"Na razie jest to dość nieformalne, ale coś, co idzie naprawdę dobrze" - powiedział Raducanu. "Wciąż zastanawiam się nad tym, co na mnie działa, a co nie. Co jest dla mnie najlepsze. Na razie nie jestem tak techniczna jak kiedyś".