Spotkanie 4. rundy turnieju WTA 1000 w Madrycie pomiędzy Igą Świątek (2. WTA) a Dianą Sznajder (13. WTA) pierwotnie miało odbyć się w poniedziałek, ale ostatecznie do niego nie doszło, ponieważ cała Hiszpania zmagała się z awarią prądu, która uniemożliwiła grę w stolicy Hiszpanii. We wtorek rano jeszcze w hali Caja Magica nie było prądu, ale tuż przed 9 udało się go przywrócić i zawody ruszyły zgodnie z planem.
Polka i Rosjanka jeszcze nigdy nie miały okazji grać przeciwko sobie. W Madrycie Świątek po trzysetowym boju pokonała Alexandrę Ealę i w dwóch partiach Lindę Noskovą. Diana Sznajder natomiast straciła w dwóch spotkaniach tylko trzy gemy i na Igę czekało trudne zadanie.
Kapitalny set Igi Świątek wygrany do zera
Spotkanie rozpoczęło się bardzo dobrze dla Polki, bo pewnie wygrała swoje podanie, a następnie wywalczyła trzy break pointy. Dwa z nich Rosjanka obroniła, ale przy trzecim Iga rozegrała bardzo dobrą akcję, która zakończyła uderzeniem z bekhendu. Świątek dopisała na swoje konto kolejnego gema i po 11 minutach prowadziła już 3:0.
Sznajder totalnie nie radziła sobie z początkiem meczu. Rosjanka popełniła podwójny błąd serwisowy, który dał dwie okazje na przełamanie dla Igi Świątek. Już pierwszego wykorzystała Polka po uderzeniu rywalki w siatkę. Polka dwoma dobrymi serwisami utrzymała podanie, a następnie wywalczyła trzy piłki setowe, wykorzystała już pierwszą po znakomitym returnie i wygrała pierwszą partię 6:0 w zaledwie 22 minuty.
Druga partia z większą liczbą błędów i przegrana po tie-breaku
W pierwszym gemie drugiej partii przy stanie 15:15 oglądaliśmy znakomitą akcję, która zakończyła się punktem dla Sznajder, a za moment Rosjanka miała dwa break pointy. Ostatecznie po błędzie Polki przy siatce doszło do przełamania i obrony podania przez Dianę, co dało wynik 2:0. Kolejny gem również nie szedł po myśli Igi, bo rywalka miała dwie piłki na 3:0, ale żadnej z nich nie wykorzystała.
Świątek szybko odrobiła stratę, jednak nie była to tak płynna gra, jak w pierwszej części, bo Sznajder podniosła poziom. Ponownie miała dwa break pointy i przy pierwszym obie stoczyły długą wymianę, którą wygrała Polka, a za moment wyszła na prowadzenie 3:2.
W siódmym gemie Iga zaczęła popełniać sporo błędów i rywalka miała trzy break pointy. Od tego momentu grała jednak świetnie, posłała asa, a po długiej akcji i błędzie Rosjanki była równowaga. Niestety po nieczystym uderzeniu pojawiła się kolejna szansa dla Diany, którą już wykorzystała i prowadziła 4:3. Sznajder nie zdołała pójść za ciosem i było 4:4.
Iga miała problemy, ponownie broniła break pointów, ale wyszła z tego zwycięsko i było 5:4. Sznajder mogła zakończyć seta łatwo, ale po podwójnym błędzie pojawiła się równowaga. Rosjanka jednak zdołała doprowadzić do remisu. Polka pewnie wygrała gema serwisowego i ponownie wywarła presję na rywalce, która to wytrzymała i oglądaliśmy tie-break. Lepiej zaczął się on dla Sznajder, która zdobyła mini breaka. Iga popełniała błędy, przy zmianie stron przegrywała 1-5, a za moment było 3-6 i piłki setowe dla rywalki, a po uderzeniu Świątek w aut było po secie.
Iga Świątek wciąż w grze o obronę tytułu w Madrycie!
Świątek udała się na przerwę toaletową, więc na wznowienie gry nieco czekaliśmy. Trzeci set rozpoczął się od pewnie wygranych gemów przez serwujące. Następnie Iga miała dwa break pointy, a Diana jednego, jednak nie oglądaliśmy przełamań i było 2:2.
W końcu nastąpiło to w piątym gemie. Świątek potrzebowała aż czterech break pointów, żeby przełamać rywalkę i objąć prowadzenie. Polka miała swoje problemy przy serwisie, ale obroniła się i było 4:2. Kolejne dwa gemy wygrały serwujące i Sznajder była pod presją. Wytrzymała ją, a za moment Iga serwowała po zwycięstwo.
Zaczęła od podwójnego błędu, ale po returnie rywalki w siatkę miała piłkę meczową. Przy niej oglądaliśmy długą wymianę, którą wygrała Polka, co dało jej triumf w dwie godziny i 34 minuty. Iga w całym meczu miała aż 56 niewymuszonych błędów, ale mimo to zdołała zwyciężcyć.
Rywalką Świątek w ćwierćfinale będzie Madison Keys (5. WTA).
Wynik meczu:
Iga Świątek (1) – Diana Sznajder (13) 6:0; 6:7(3); 6:4