To miała być uczta dla większości czeskich fanów tenisa. O północy naszego czasu miało dojść do wyczekiwanego przez wielu starcia Macháč - Menšík. Ekscytację zastąpiło jednak rozczarowanie i do czeskich derbów w ogóle nie dojdzie. Macháč wycofał się z turnieju Masters w Miami. Powodem jest choroba, jak kilka tygodni temu w Indian Wells, gdzie musiał opuścić mecz otwarcia.
W ostatnim pojedynku na Florydzie z Reillym Opelką bardzo kaszlał i prawdopodobnie nie chce ryzykować pogorszenia stanu zdrowia. Na korty wróci dopiero podczas europejskiej wiosny, która rozpocznie się na początku kwietnia turniejem ATP 1000 w Monte Carlo.
Tym samym Mensik automatycznie awansował do ćwierćfinału i w czwartek spróbuje swoich sił w starciu z najwyżej rozstawionym Alexandrem Zverevem lub Arthurem Filsem. Pochodzący z Prościejowa zawodnik dotarł do ćwierćfinału turnieju najwyższej rangi po raz pierwszy od stycznia, kiedy to nie udało mu się przejść tego etapu w Brisbane i Auckland. Jego ostatni i drugi w karierze półfinał na tym poziomie miał miejsce w lipcu ubiegłego roku.
Po raz drugi w karierze 19-latek znalazł się w najlepszej ósemce turnieju Masters. W październiku ubiegłego roku w Szanghaju przegrał w trzech setach ze swoim idolem Novakiem Djokoviciem. Teraz ma zapewniony powrót do czołowej 50 rankingu, a w poniedziałek będzie sklasyfikowany w najgorszym razie na 48. miejscu.
Macháč nie obroni zeszłorocznego ćwierćfinału w Miami, ale nie grozi mu znaczący spadek w światowych rankingach. Pochodzący z Beroun zawodnik, który w tym roku trzykrotnie musiał wycofać się z turnieju, wciąż nie ma szansy na powtórzenie swojego jedynego triumfu na kortach ATP. Wygrał kilka tygodni temu w pięćsetce w Acapulco w Meksyku, gdzie pokonał Menšíka w ich jedynym poprzednim meczu. Następnie zagrał w Indian Wells i Miami i nie ukończył żadnego z tych turniejów.