Aleksandar Kovacevic, 26-latek zajmujący 102. miejsce na świecie, rozpoczął swój wymarzony tydzień w kwalifikacjach i prawie zakończył go triumfem, ale Félix Auger-Aliassime wykorzystał swoje doświadczenie i wygrał 6:2, 6:7(9), 7:6(2) w ponad dwie i pół godziny.
"To był szalony mecz" - przyznał 24-letni Kanadyjczyk, sklasyfikowany na 23. miejscu na świecie i mający już na koncie tytuł wywalczony na początku sezonu w Adelajdzie.
"Zacząłem świetnie, ale Aleksandar grał na bardzo wysokim poziomie i ten mecz zasługiwał na trzeciego seta" - dodał zawodnik, który w zeszłym roku dotarł do półfinału turnieju, w odpowiedzi na pytanie o dwa punkty meczowe zdobyte i stracone w tie-breaku drugiego seta.
"Oba serwisy były dziś dobre. Szukaliśmy rozwiązań, ale było ciasno do samego końca i mogło pójść w każdą stronę" - dodał Auger-Aliassime, który grał już w finałach w Lyonie i Marsylii, ale nie udało mu się wygrać na francuskiej ziemi.
"Grałem już w kilku finałach we Francji i miło jest w końcu móc podnieść trofeum po tej stronie oceanu" - podsumował.
Z kolei Kovacevic grał w pierwszym finale w swojej karierze podczas Open Occitanie i poza kilkoma wahaniami w pierwszym secie, nie wydawał się przytłoczony wagą tej okazji.
Wręcz przeciwnie, kontynuował zwycięskie uderzenia, tak jak robił to od początku tygodnia, zwłaszcza jednoręcznym backhandem, który skłonił Aleksandra Bublika, jego ofiarę w ćwierćfinale, do porównania go do... Rogera Federera. Rogera Federera.
Choć Kovacevic bez wątpienia żałuje tie-breaka w trzecim secie, wyraźnie zdominowanego przez Auger-Aliassime'a, to jednak opuści Montpellier ze swoim pierwszym finałem w karierze, pierwszym zwycięstwem nad zawodnikiem z pierwszej dziesiątki (Andriejem Rublowem) w półfinale, i awansem o 27 pozycji w światowym rankingu, w którym w poniedziałek zajmie 75. miejsce.