Po czterokrotnym odpadnięciu na tym etapie, Hubert Hurkacz (21. ATP) walczył w środę o przełamanie „klątwy” z niewygodnym rywalem. Dotąd spotykali się raz, właśnie w Rotterdamie przed rokiem. Wówczas, o rundę wcześniej, wrocławianin był lepszy od Jiriego Lehecki (24. ATP).
Sprawdź szczegóły meczu Lehecka - Hurkacz
Czech wydawał się gotów na rewanż, gdy rozpoczął od swojego potężnego serwisu i zgarnął gema na sucho. Tak też wyglądały kolejne gemy i dopiero w szóstym doszło do zagrożenia ze strony Czecha. Lehecka miał dwa break pointy. Oba Polak zdołał zniwelować, jednak problemy z zamknięciem gema zrodziły dwa kolejne. 27-latek nie umiał podobnie zagrozić rywalowi, który dłuższe wymiany wygrywał jedna za drugą. Po sześciu gemach zaczął mu wyraźnie doskwierać ból w lewym udzie i dało się dostrzec, że nie gra już na maximum możliwości.
To ułatwiło Polakowi obronienie gema na 5:5 po precyzyjnej piłce przy siatce, a następnie podobnym zagraniem – miękko po przekątnej za siatkę – wywalczył break point i udało się go wykorzystać po błędzie Lehecki. Czech nie próbował nawet zatrzymać wygranej Polaka 7:5, oddając gema na sucho i sygnalizując potrzebę pomocy fizjoterapeuty.
Przerwa medyczna pozwoliła podjąć próbę powrotu do gry, tyle że początek drugiego seta nijak nie przypominał Lehecki ze startu meczu. Ze spuszczoną głową i grymasem bólu 23-latek nie ruszał do piłek i polegał na sile swojego pierwszego uderzenia – serwisu czy returnu. Jeśli Hurkacz zmuszał go do biegu - tracił punkty. Szybko przegrał swojego gema, przy podaniu Hurkacza nie zdziałał nic i przy 0:40 w trzecim gemie Czech zdecydował się poddać spotkanie, ugrawszy tylko dwa punkty w drugim secie.
Trudno o radość po wygranej, gdy rywala pokonało jego zdrowie. Niemniej, to pierwszy awans wrocławianina do ćwierćfinału ABN AMRO Open. Na Huberta Hurkacza w ćwierćfinale wpadnie zwycięzca meczu Rublow - Marozsan.
