Matteo Berrettini był zmuszony podnieść białą flagę na Internazionali d'Italia. Po raz kolejny powstrzymała go kontuzja; podczas meczu z Casperem Ruudem rzymski tenisista przerwał mecz z powodu problemu, który nie pozwolił mu kontynuować gry.
Berrettini nie krył rozgoryczenia, wycierając oczy przy aplauzie stadionu. Brawa otrzymał również jego przeciwnik Ruud, gdy Berrettini opuszczał stadion we łzach, kończąc swoją przygodę w Rzymie.
"Prawdopodobnie kiedy obudziłem się wczoraj, zdałem sobie sprawę, że sprawy są skomplikowane, a potem miłość do tego turnieju, do miasta i mój brat popchnęli mnie, bym próbował do końca. Dzisiaj do dziesięciu minut przed meczem myślałem, że nie dam rady, ale potem powiedziałem sobie, że muszę spróbować. Byłem zaskoczony tym, jak moje ciało reagowało do pewnego momentu, a potem poczułem kolejny skurcz i nie mogłem już zostać w meczu" - powiedział Berrettini na konferencji prasowej po wycofaniu się z Rzymu z powodu kontuzji mięśni brzucha.
"Nie chciałem się wycofywać, ale wiem, co by się stało, gdybym grał dalej" - dodał.