Hubert Hurkacz (31. ATP) nie może zaliczyć początku tego sezonu do udanych. Słabe występy i problemy ze zdrowiem sprawiły, że wypadł z TOP 30 rankingu ATP, a patrząc tylko na ten rok, to plasuje się dopiero na 60. pozycji w zestawieniu Race. Turniej w Rzymie rozpoczął dobrze, bo pokonał w drugiej rundzie Pedro Martineza bez straty seta. Jego rywalem w walce o 1/8 był Marcos Giron (45. ATP). Polak i Amerykanin mierzyli się ze sobą trzy razy i zawsze wygrywał Hurkacz. Nigdy nie grali jednak na kortach ziemnych.
Świetne otwarcie meczu w wykonaniu Hurkacza
Mecz rozpoczął się bardzo dobrze dla Polaka. Bardzo łatwo wygrał gema serwisowego, a następnie po błędzie rywala zyskał dwa break pointy. Oba obronił Amerykanin, ale za moment była trzecia szansa, którą już Hubert wykorzystał po kapitalnym minięciu przeciwnika. Chwilę później, nie bez problemów, Hurkacz utrzymał podanie i było 3:0.
"Hubi" świetnie serwował. Od stanu 30-30 w piątym gemie posłał dwa asy i pewnie prowadził 4:1. Polak nie zamierzał zwalniać tempa i po znakomitym winnerze z bekhendu miał dwie szanse na przełamanie. Giron doprowadził do równowagi, ale następnie popełnił błąd, co dało kolejnego break pointa, którego Polak wykorzystał po dobrej akcji przy siatce.
Amerykanin bardzo się denerwował podczas tego pojedynku i nie potrafił znaleźć sposobu na Huberta. Polak wywalczył piłkę setową, ale jej nie wykorzystał, a za moment niespodziewanie to rywal miał break pointa, którego wykorzystał po złym lobie Hurkacza. Co nie udało się przy swoim podaniu, nie zostało też zrobione przy serwisie rywala. "Hubi" po raz kolejny nie wykorzystał piłki setowej i zrobiło się 5:3.
Okazało się, że do trzech razy sztuka, bo w końcu przy trzeciej okazji Polak wygrał pierwszego seta, będąc lepszy w znakomitej akcji, która dała triumf 6:3 w 43 minuty.
Zupełnie inne oblicze Polaka i gładko przegrany set
Druga partia rozpoczęła się źle dla Polaka, bo w drugim gemie został przełamany i przegrywał po swoim błędzie. Niestety w kolejnych gemach Hurkacz nie zdołał nawiązać do swojej dyspozycji z początku meczu i dość szybko przegrywał 1:4, ale wciąż do odrobienia miał tylko jedno przełamanie.
Niestety za moment sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej, bo po dobrej akcji Giron ponownie przełamał reprezentanta Polski, co dało mu prowadzenie 5:1. Amerykanin nie przestawał ryzykować i grać odważniej. Wygrał gema bez straty punktu, kończąc go asem i po godzinie i 11 minutach gry było 1:1 w setach.
Kapitalny powrót Hurkacza i pewne zwycięstwo w decydującej partii
Hubert dobrze rozpoczął decydującą partię, bo wygrał swoje podanie, a następnie przełamał rywala bez straty punktu po błędzie przeciwnika. Giron był wściekły, że początek trzeciej odsłony był dla niego tak zły.
Polak poszedł za ciosem i wygrał aż piętnaście z szesnastu rozegranych punktów w tej partii, co dało mu wynik 4:0. Hurkacz rewelacyjnie serwował i po serii asów prowadził już 5:0.
Giron zdołał wygrać jednego gema, ale to było wszystko, co zdołał dziś osiągnąć, bo Polak dalej rewelacyjnie serwował, nie stracił punktu i zakończył mecz asem. Kolejnym przeciwnikiem Hurkacza będzie Czech Jakub Mensik. Zwycięzca tego pojedynku zagra w ćwierćfinale.
Wynik meczu:
Hubert Hurkacz (30) – Marcos Giron 6:3; 1:6; 6:1