Na konferencji prasowej na kortach ziemnych na Foro Italico Paolini stwierdziła: "Nie czuję się faworytką do występu w finale i niezależnie od tego, na kogo trafię w półfinale, będzie to trudne".
"Mam nadzieję, że będę mentalnie zawsze obecna, nie jak dzisiaj"- zaznaczyła mająca polskie korzenie 29-letnia Włoszka po trudnym meczu, w którym nie brakowało zwrotów akcji.
W pierwszej odsłonie Paolini prowadziła 4:0, ale rywalka zdołała doprowadzić do tie-breaka, w którym ostatecznie triumfowała. W drugim secie było odwrotnie - to Sznajder wygrywała 4:0, ale reprezentantka gospodarzy wygrała sześć gemów z rzędu. Także trzeci set zaczął się inaczej niż się skończył - Sznajder wygrała dwa pierwsze gemy, ale od tego momentu już ani jednego.
Odnosząc się do ulewnych deszczy przechodzących nad Rzymem Paolini powiedziała: "Deszcz dodał mi sił, by odnaleźć jasność umysłu. Starałam się walczyć i tak trzymać. Podstawowym kluczem było to, by przeszła mi nerwowość z pierwszego przegranego seta po tym, gdy prowadziłam 4:0".
"Jasność umysłu na tym poziomie ma fundamentalne znaczenie" - oceniła.
Jej kolejną rywalką będzie Amerykanka Peyton Stearns albo Ukrainka Elina Switolina. Ich mecz planowany jest na wtorkowy wieczór.
Deszcz pokrzyżował także przebieg innych spotkań tego dnia, m.in. Huberta Hurkacza z Czechem Jakubem Mensikiem.