Gdy mówimy o parze rozstawionej z numerem jeden wygrywającej turniej deblowy, trudno szukać wielkiej niespodzianki. Jednak to para bardzo młoda stażem, Karol Drzewiecki i Ray Ho z Tajwanu grają razem dopiero od początku lipca. Pierwszy mecz w Brunszwiku przegrali, ale od przenosin do San Marino poszło już zupełnie inaczej.
Jeden z czołowych polskich deblistów właśnie zaliczył z nowym partnerem czwarte zwycięstwo z rzędu, zapewniając sobie tytuł w maleńkiej enklawie i nagrodę w wysokości ponad 9 tys. euro. Po drodze stracili tylko jednego seta, choć w dzisiejszym finale musieli się napracować.
Drzewiecki i Ho przegrywali już 2:5 w pierwszym secie po serii dwóch straconych przełamań. Zdołali jednak następnie obronić pięć piłek setowych i wyrównać, by pójść za ciosem i zgarnąć serię aż pięciu gemów, wygrywając 7:5. W drugiej odsłonie objęli prowadzenie, ale stracili je i kolejność serwowania przybliżała rywali do wyrównania. Konieczny okazał się tie-break, a w nim Polak i Tajwańczyk okazali się znacznie lepsi, po godzinie i 42 minutach wygrywając 7:5, 7:6(3) z Milosem Karolem i Witalijem Saczko.
Ray Ho jest już trzecim partnerem deblowym Drzewieckiego w tym roku. 29-latek rozpoczął sezon w znanym dobrze duecie z Piotrem Matuszewskim, by w maju sparować się z Vladem Victorem Corneą z Rumunii i ogłosić rozstanie z Matuszewskim. Wspólnie z nim podchodzili jeszcze do Rolanda Garrosa i Wimbledonu, w pozostałych turniejach grał z Vladem.