Kaśnikowski (176. ATP) przystępował do challengera w St. Tropez po dobrym występie w US Open, gdzie zadebiutował w głównym turnieju wielkoszlemowym, a w pierwszej rundzie postraszył faworyzowanego Pedro Martineza, przegrywają po pięciosetowym boju. Maks przegrał też swój mecz w ramach Davis Cup, gdzie przegrał 6:7(8); 2:6, a jego rywalem był Seong Chang Hong (139. WTA).
Pierwszy set meczu z Belgiem rozpoczął się dobrze dla Kaśnikowskiego, który przełamał rywala w czwartym gemie i prowadził 3:1. Niestety nie potwierdził przełamania i zaraz był remis 3:3. Maks stracił podanie na 5:6 i Belg serwował po zwycięstwo. Polak doprowadził do tie-breaka, a w nim był lepszy od rywala, wygrywając trzy punkty z rzędu od stanu 4-4.
Druga partia przyniosła tylko jedno przełamanie. Niestety w szóstym gemie Kaśnikowski nie utrzymał serwisu i przegrał 3:6.
Najwięcej zwrotów akcji było w trzeciej odsłonie. Blockx rozpoczął znakomicie, bo dwa razy przełamał Maksa i serwował po prowadzenie 4:0. Wtedy swój lepszy czas miał Kaśnikowski, który doprowadził do wyniku 3:3. Kiedy wydawało się, że teraz to czas Polaka, to on przegrał podanie, co miało decydujące znaczenie. Przy wyniku 5:4 dla Belga Maks miał jeszcze dwa break pointy, ale Belg zachował zimną krew, co dało mu triumf 6:4, wykorzystując drugiego match pointa.