Tommy Paul przystępuje do US Open 2025 jako jeden z najlepszych tenisistów w Stanach Zjednoczonych. 28-latek zajmuje obecnie 14. miejsce w rankingu ATP wśród singlistów, a w czerwcu osiągnął najwyższą w karierze, 8. pozycję. Przed ostatnim wielkoszlemowym turniejem w tym sezonie Paul celuje w awans do ćwierćfinału US Open po raz pierwszy w karierze.
Podkreśla, że to jego absolutne minimum, zwłaszcza że w tym roku już dwukrotnie dotarł do ćwierćfinału w innych turniejach wielkoszlemowych. Jednak w historii swoich występów w US Open nigdy nie udało mu się przejść do tej fazy. Paul przyznaje, że wciąż dużo czasu poświęca na regenerację po Wimbledonie, gdzie miesiąc wcześniej zmagał się z urazami stopy i biodra.
„Ten rok jest trochę inny niż poprzednie” – mówi Paul w rozmowie jeden na jeden z Flashscore. "Na Wimbledonie miałem drobny uraz stopy, więc musiałem się trochę podleczyć, przez co opuściłem kilka turniejów w Stanach. Bardzo mnie to zabolało, bo nie ma dla mnie nic lepszego niż gra w USA, przed amerykańskimi fanami. To jeden z głównych powodów, dla których gram. Uwielbiam to, więc opuszczenie tych turniejów naprawdę było ciężkie".
Pochodzący z New Jersey, a mieszkający w Boca Raton na Florydzie Paul podkreśla, że przystępuje do US Open zdeterminowany. Skupi się na grze pojedynczej po rezygnacji z miksta z Jessicą Pegulą.
"To dla mnie dobra motywacja" – mówi Paul. "Ciężko pracowaliśmy, żeby być w formie na US Open, wciąż dużo czasu poświęcam na regenerację stopy i biodra. Skupiamy się na powrocie do pełnej sprawności i dopracowaniu każdego elementu gry. Każdy dzień wygląda podobnie: dwie godziny tenisa, obiad, trening fizyczny, koktajl białkowy, a potem zabiegi. Czasem kąpiel w lodzie, masaż – wszystko po to, by być gotowym".

Paul bagatelizuje urazy i podkreśla, że jego stopa czuje się „niesamowicie”. Teraz najważniejsze jest odzyskanie pełnej mobilności przed US Open.
"Stopa jest naprawdę w świetnym stanie" – mówi Paul. "Nie miała się tak dobrze od pięciu lat. Jestem z tego bardzo zadowolony. Po Wimbledonie przez kilka tygodni chodziłem w bucie ortopedycznym. Kiedy się go nosi, kostka robi się sztywna, bo nie ma ruchu. Teraz najważniejsze jest odzyskanie mobilności. Nie powiedziałbym, że odczuwam ból. Skupiamy się głównie na odbudowie siły wokół kostki i stopy".
Przed turniejem Paul jest jednym z czołowych zawodników, ale nie należy do głównych faworytów. Największe szanse na zwycięstwo w US Open ma Janik Sinner, obecny lider rankingu, a tuż za nim Carlos Alcaraz i Novak Djoković.
Paul uważa, że Alcaraz to najtrudniejszy rywal, z jakim przyszło mu się mierzyć, a obecnie najlepszy tenisista na świecie. 28-latek podkreśla, że "najwyższy poziom" Alcaraza jest nieosiągalny dla innych.
"Żeby ocenić, kto jest najtrudniejszym przeciwnikiem, muszę zagrać z kimś więcej niż raz" – mówi Paul. "Chciałoby się powiedzieć Novak, ale grałem z nim tylko raz. Oczywiście Alcaraz i Sinner są na szczycie. To żadna tajemnica, wszyscy wiedzą, że to obecnie dwaj najlepsi, więc odpowiedź jest prosta. Ale jeśli miałbym wskazać jednego, to poziom, jaki Alcaraz zaprezentował przeciwko mnie na Roland Garros w tym roku był najwyższy, jaki widziałem".
Lubi wyzwania... poza podróżami
W tenisie nie ma prawdziwych przerw – turnieje i zawody trwają przez cały rok. Niedługo po zakończeniu US Open we wrześniu Paul wróci na Florydę (gdzie mieszka), by zagrać w Pucharze Davisa, reprezentując Stany Zjednoczone razem z przyjacielem Taylorem Fritzem.
Amerykanin twierdzi, że kluczem do utrzymania formy fizycznej i psychicznej przez cały sezon jest radość z gry. "Myślę, że sekretem jest po prostu miłość do tego” – mówi Paul. "Sezon jest bardzo długi. W ciągu roku pojawiają się różne wyzwania i nie wszystkie są przyjemne. Ale trzeba je zaakceptować. Większość wyzwań – o ile nie dotyczą kontuzji – naprawdę lubię. Poza podróżami".
Chociaż Paul nie znosi podróżowania na turnieje, uwielbia całą rutynę i codzienną walkę tenisisty.
"Nie cierpię podróżować, ale lubię rywalizować, trenować na siłowni, ćwiczyć na korcie, grać mecze, występować na centralnych kortach – to kocham" – mówi Paul. "Czuję, że do tego się urodziłem. Psychicznie nie traktuję tego jak pracy. Może kolejny lot, gdy nie chce się już grać następnego turnieju, jest wyczerpujący. Ale gdy już się tam jest, wychodzi się na trening, czuje się tę adrenalinę, niepewność, z kim się zagra w drabince, albo kto będzie rywalem jutro – te emocje w brzuchu są nie do podrobienia. Nigdzie indziej tego nie znajdziesz. Doceniam to".
Zapytany, w jakich elementach gry może się jeszcze najbardziej poprawić, Paul wskazuje dwa aspekty – serwis i skuteczność. "Wciąż muszę dużo popracować nad serwisem” – mówi Paul. "Serwis może być znacznie lepszy. Uważam, że podejmuję na korcie dobre decyzje, ale wykonanie nie jest obecnie na najwyższym poziomie, zwłaszcza w ostatnim miesiącu. Czuję, że nie miałem zbyt wiele czasu, by naprawdę dopracować te elementy na korcie".
Paul podkreśla, że to właśnie nad tymi aspektami pracuje, celując w najlepszy wynik – a może nawet zwycięstwo – podczas US Open 2025.
"To główne rzeczy, nad którymi pracuję przed US Open" – mówi Paul. "Grać ofensywnie, atakować, mądrze grać wolejem. Bo można zagrać dobry wolej, ale ustawić się w złym miejscu – wtedy i tak przegrasz punkt. Każdy potrafi świetnie mijać, każdy potrafi świetnie grać. Dlatego serwis i pierwsze woleje są dla mnie kluczowe".