Nie było jej łatwo, jako głównej faworytce w 2025 roku wielokrotnie przegrywała. Często widać było u niej niepokój i stres, a czasem niekontrolowane emocje. W Nowym Jorku, a zwłaszcza w meczu finałowym, Aryna prezentowała się jednak nieco inaczej. Walczyła. I potrafiła panować nad swoimi nastrojami.
"Czułam, że muszę przezwyciężyć wiele rzeczy, aby zdobyć ten tytuł. Więc kiedy to zrobiłam, było to naprawdę pełne emocji. Teraz jestem z siebie bardzo dumna" - przyznała.
Kariera Sabalenki powoli osiąga etap, w którym zaczyna się o niej mówić jako o ikonie gry. Dzisiejsi bohaterowie potrzebują do swojej historii nie tylko sukcesów, ale też upadków i porażek, z których wyciągają wnioski. Sabalenka to właśnie zrobiła. Potrafiła wydostać się ze złych chwil, wyciągnąć wnioski z najgorszych porażek, a jej nagrodą był ponownie luksusowy szampan, którym pozwoliła ochlapać się w goglach narciarskich.
Kluczowe momenty
Sabalenka - Vondrousova bez walki
To miał być jeden z najważniejszych momentów turnieju. Zwyciężczyni Wimbledonu z 2023 roku grała w Nowym Jorku w świetnej formie i była prawdziwym zagrożeniem dla Sabalenki, pokonując ją w czterech z dziewięciu meczów. Jednak czeska mistrzyni skręciła kolano podczas przygotowań do ćwierćfinału i wycofała się na dwie godziny przed rozpoczęciem meczu. "Bardzo mi przykro z powodu tego, przez co przechodzi Marketa. Gra niesamowity tenis i wiem, jak bardzo musi ją to boleć. Dbaj o siebie i mam nadzieję, że wkrótce poczujesz się lepiej" - powiedziała Sabalenka Vondrousovej na Instagramie.
Sabalenka - Pegula 4:6, 6:3, 6:4
Powtórka zeszłorocznego finału przez pewien czas układała się lepiej dla Amerykanki. Odwróciła wynik z 4:2 na 4:6 i wygrała pierwszego seta. Potem jednak Sabalenka zaczęła dyktować tempo gry i zdołała wywalczyć break pointy, gdy Pegula próbowała jeszcze odwrócić losy meczu pod koniec półfinału. Szósty gem trzeciego seta był zdecydowanie najważniejszy, kiedy Amerykanka mogła trzykrotnie wyrównać wynik. Nie udało jej się to. Ale o tym, że Pegula się nie poddawała, świadczy trzeci punkt meczowy Sabalenki.
Sabalenka - Anisimova 7:5, 7:6
Po raz pierwszy w turnieju to nie Aryna była aktywniejszą zawodniczką, a Anisimova starała się zrobić różnicę. Jednak wiele wygrywających piłek Amerykanki było często przyćmionych przez dużą liczbę niewymuszonych błędów. O losach meczu zadecydowało sześć straconych piłek w tie-breaku drugiego seta, w którym Sabalenka mogła podziękować również za jeden z siedmiu podwójnych błędów Amerykanki. "Czułam, że nie grałam swojego najlepszego tenisa przez cały mecz. Byłam bardzo zdenerwowana, muszę nad tym popracować" - ubolewała Amerykanka, która przegrała swój drugi finał Wielkiego Szlema z rzędu, wcześniej ulegając Idze Świątek w Wimbledonie.
Ważne liczby
4 - Sabalenka zdobyła już cztery tytuły singlowe Wielkiego Szlema i wszystkie z nich na betonowych kortach zewnętrznych. Tylko Naomi Osaka i Kim Clijsters wygrały swoje pierwsze Wielkie Szlemy na twardych kortach przed nią. O tym, że Aryna jest specjalistką od tych nawierzchni, świadczy jej rekord w Australian Open i US Open od 2023 roku, który wynosi 39 zwycięstw i tylko dwie porażki. Dla pełnego obrazu należy również wspomnieć, że Sabalenka posiada również dwa trofea deblowe Wielkiego Szlema, które zdobyła na swoich ulubionych kortach w Melbourne i Nowym Jorku.
19 - tyle tie-breaków z rzędu wygrała Sabalenka, żadna inna tenisistka nie osiągnęła takiej passy w otwartej erze tenisa. Dominacja w skróconej grze pomogła Białorusince w ogólnym triumfie w US Open, Sabalenka rozegrała trzy i pozwoliła Polinie Kudermetovej, Leylah Fernandez i Anisimovej na łącznie siedem piłek w finale.
100 - Wraz z triumfem w finale Sabalenka zwiększyła liczbę swoich zwycięstw w Wielkim Szlemie do 100. Imponujący jubileusz z pewnością ją ucieszył, podobnie jak Igę Świątek na poprzednim Wielkim Szlemie w Wimbledonie. Ta ostatnia również osiągnęła liczbę 100 w najważniejszym meczu turnieju. Obecne ikony tenisa mają prawdziwe szczęście, tylko dwie z nich osiągnęły ten piękny kamień milowy w meczu o tytuł w otwartej erze tenisa.
Triumf Sabalenki w Nowym Jorku przyniósł jej najwyższą nagrodę pieniężną w historii turniejów Wielkiego Szlema, która wynosi pięć milionów dolarów.
Sabalenka zdawała sobie również sprawę, że tenisowa elita wokół niej nadrabia zaległości i coraz więcej przeciwniczek zagraża jej dominacji. Jej przewaga na szczycie rankingu WTA jest również bardzo duża dzięki triumfowi w US Open, ale już w tym roku w Nowym Jorku groziła jej utrata pozycji numer jeden.
Jedną z pretendentek do tytułu jest jej finałowa rywalka. A Sabalenka podejrzewa, że to właśnie na kortach twardych ta zawodniczka z wyjątkowym backhandem może wkrótce odnieść sukces. "Wiem, jak bardzo boli przegrana w finale. Ale uwierz mi, w momencie, gdy wygrywasz pierwszy... i wygrasz go, ponieważ grasz w niesamowitego tenisa... Wtedy po ciężkich porażkach i czasach, przez które przeszedłeś, będziesz cieszyć się tym jeszcze bardziej".