Polski tenisista za pośrednictwem mediów społecznościowych przekazał, że nie wystąpi w tegorocznym Wimbledonie, turnieju, który jest dla niego jednym z ulubionych. W 2021 roku dotarł tam do półfinału, pokonując legendę tenisa Rogera Federera. Jak się później okazało, był to ostatni mecz Szwajcara w zawodowej karierze.
Dla Hurkacza półfinał Wimbledonu sprzed czterech lat to najlepszy wynik w karierze w turniejach wielkoszlemowych. Od tamtej pory jednak Londyn nie jest dla niego szczęśliwym miejscem. Rok później przegrał już w pierwszej rundzie, a w ubiegłorocznej edycji musiał poddać mecz w drugiej rundzie z Arthurem Filsem z powodu kontuzji.
Skutki tego urazu były poważne, bo Polak przegapił igrzyska olimpijskie w Paryżu, a także kilka innych turniejów, co sprawiło, że druga część roku była dla niego praktycznie stracona. Wydawało się, że problemy zdrowotne ma za sobą. Dotarł do finału w Genewie tuż przed Roland Garros, gdzie po świetnym boju przegrał z Novakiem Djokovicem.
Niestety nie poszło mu dobrze podczas French Open, a w ‘s-Hertogenbosch zdołał zagrać tylko jeden mecz, który kończył z grymasem bólu na twarzy. Zapewniał, że zrobi wszystko, żeby zagrać w kolejnej rundzie, ale nie wyszedł na spotkanie z Markiem Lajalem. Było to dwa tygodnie temu i od tamtej pory Hurkacz nie pojawił się na korcie, opuszczając m.in. turniej w Halle, gdzie rok temu grał w finale z Jannikiem Sinnerem.
Oto treść oświadczenia, które na swoim koncie opublikował polski tenisista:
"Nie jest łatwo pisać ten post.
Razem z moim zespołem podjęliśmy decyzję, że w tym roku wycofam się z Wimbledonu.
W trackie przygotowań moje ciało zareagowało – pojawiło się podrażnienie błony maziowej. To część procesu rekonwalescencji po operacji. Teraz potrzebuję odpoczynku i leczenia, muszę posłuchać swojego organizmu.
Dziękuję za wszystkie Wasze ciepłe słowa i wsparcie – to naprawdę wiele dla mnie znaczy.
Wrócę niedługo".