Benjamin Bonzi - Daniil Miedwiediew 7-6 (7/2), 3-6, 7-6 (7/3), 6-2
Rozstawiony z numerem dziewiątym faworyt z Rosji został pokonany 7-6 (7/2), 3-6, 7-6 (7/3), 6-2 przez Francuza Benjamina Bonziego w trwającym trzy godziny i siedem minut meczu na rozgrzanym do czerwoności korcie nr 2.
Miedwiediew dotarł do półfinału Wimbledonu w 2023 i 2024 roku, ale jego próba zdobycia kolejnego tytułu na All England Club dobiegła końca w starciu z 64. zawodnikiem na świecie.
To pierwszy raz w jego siedmiu występach na Wimbledonie, kiedy Miedwiediew nie przeszedł pierwszej rundy.
Miedwiediew, sześciokrotny finalista Wielkiego Szlema, miał rozczarowujący rok na głównych turniejach, odpadając w drugiej rundzie Australian Open i pierwszej rundzie Rolanda Garrosa przed porażką na Wimbledonie.
"Ten mecz to nowa historia"
29-latek, który wygrał US Open w 2021 roku, pokonał faworyta numer jeden Jannika Sinnera w ćwierćfinale Wimbledonu w zeszłym roku, a następnie przegrał w półfinale z obrońcą tytułu Carlosem Alcarazem.
Rosjanin zachował jednak spokój w związku z poniedziałkową porażką, mówiąc, że byłby "bardzo zmartwiony", gdyby nie dotarł do finału tegorocznego turnieju trawiastego w Halle, który przegrał z Alexandrem Bublikiem.
"Miałem bardzo dobry tydzień przygotowań, ponieważ przyjechałem z pewnością siebie po Halle" - powiedział Miedwiediew.
"Wygrałem praktycznie każdego seta treningowego. Ale to nie ma znaczenia. To nie ma znaczenia dla meczu. Mecz to nowa historia. W pierwszej rundzie na pewno wiele razy gra się trochę słabiej. Gdyby to była druga lub trzecia runda, może miałbym lepsze uderzenia, grałbym lepiej".
"Nie ma paniki"
Rosjanin nerwowo rzucił rakietą w krzesło po porażce, ale powiedział, że jest pewien, że odbije się od dna.
"Nie ma paniki. Ale bardzo się martwiłem po 's-Hertogenbosch (gdzie przegrał w ćwierćfinale z Reillym Opelką), było wiele porażek" - powiedział.
"Dla mnie to kwestia pewności siebie. Wracam do tego turnieju w Halle. Gdyby jej nie było, byłbym tutaj i powiedział: "Słuchaj, zdecydowanie czegoś brakuje". Ale nie, to tylko kwestia kilku meczów, wygranych meczów. Czuję, że w tym roku przegrałem wiele wyrównanych meczów. Kiedy zacznę je wygrywać, awansuję w rankingu. Na razie nie martwię się tym. Jeśli zakończę rok gdzieś w okolicach 15. miejsca na świecie, może będę się bardziej martwił. Na razie się nie martwię" - podsumował Rosjanin.