Trzecie podejście polskiej tenisistki do zwycięstwa w Wimbledonie
W całej historii tenisa Polska w singlu kobiet miała zaledwie dwa finały Wimbledonu. W 1937 roku o tytuł grała Jadwiga Jędrzejowska, ale przegrała z Brytyjką Dorothy Round w trzech setach. Na kolejny trzeba było czekać aż 75 lat.
Wtedy Serena Williams stanęła na drodze Agnieszki Radwańskiej do końcowego triumfu. Isia była w znakomitej formie, ale wybitna Amerykanka zabrała Polce marzenie o wielkoszlemowym tytule i miejscu na czele rankingu WTA, wygrywając w trzech setach.
Do trzech razy sztuka? Taką nadzieję ma każdy fan tenisa w Polsce. Triumf Igi Świątek w Wimbledonie to byłoby najważniejsze wydarzenie w historii tej dyscypliny w naszym kraju. Klimat i otoczka tego turnieju sprawiają, że jest on wyjątkowy.
Wyjątkowość Wimbledonu – najważniejszego turnieju w tenisie
Wimbledon to najstarszy tenisowy turniej na świecie, który jest traktowany z ogromnym szacunkiem przez sportowców i poszanowaniem tradycji. Tenisistki i tenisiści występują od 1887 roku w białych strojach. Od tamtego czasu minęło już blisko 140 lat, a zasady wciąż pozostają te same – z małymi wyjątkami – jednak wciąż główny strój musi być koloru białego.
Londyńska trawa wprawia fanów tenisa w zupełnie inny klimat. Zielony sezon trwa najkrócej w całym kalendarzu tenisowym i nie ma zbyt wielu szans, aby wywalczył tytuł na kortach trawiastych, stąd mają one wyjątkowe znaczenie. Iga do tej pory jeszcze na tej nawierzchni nie wywalczyła żadnego tytułu, a ma ich już 22.
Polka przez lata nie lubiła się z trawą, ale wpływ na to miał też sezon ziemny. Iga Świątek zazwyczaj w tym okresie grała mnóstwo meczów, ponieważ to jej ulubiona nawierzchnia, gdzie odnosi największe sukcesy, na czele z czteroma tytułami Roland Garros.
Iga Świątek dominuje w teraźniejszości i staje przed szansą zapisania się na stałe w historii
Teraz Polka potwierdziła, że jest niezwykle wszechstronną tenisistką. Niewielu spodziewało się, że Świątek będzie w stanie zagrać w finale tego turnieju, a ona dokonała tego w momencie, którego nikt nie podejrzewał. Jak sama wspomniała, rozczarowanie po występie podczas French Open, zdjęło z niej presję, co ułatwiło świetny występ w Londynie.
O wyjątkowości tego wyczynu świadczy fakt, że Iga jest jedyną(!) z aktywnych tenisistek, która wywalczyła finał wielkoszlemowy na każdej z trzech nawierzchni. Ma na koncie triumfy w Roland Garros (2020, 2022, 2023, 2024 – nawierzchnia ziemna) oraz US Open (2022 – nawierzchnia twarda). Brakuje jej jedynie meczu o tytuł podczas Australian Open. Od tego celu dzieliła ją w tym roku jedna piłka.
Dla Świątek będzie to szósty w karierze wielkoszlemowy finał. Do tej pory jest niepokonana w takich starciach. Po drugiej stronie siatki stanie Amanda Anisimova. Dla Amerykanki będzie to pierwszy w karierze mecz o tytuł Wielkiego Szlema. Rówieśniczka Igi nie miała jeszcze okazji zmierzyć się z taką presją. Będzie to ich pierwszy bezpośredni mecz w karierze.
Jeśli Polka wygra sobotni finał, to zostanie dopiero dziesiątą tenisistką w Erze Open, która zanotuje wielkoszlemowy tytuł na każdej z trzech nawierzchni. Triumf w Wimbledonie pozwoliłby Świątek wyprzedzić także legendarne tenisistki (Martinę Hingis i Marię Szarapową) w liczbie najważniejszych tytułów.
Tylko Łukasz Kubot (debel) i Jan Zieliński (mikst) z polskich tenisistów mieli okazję wygrać Wimbledon. Ewentualne zwycięstwo Igi Świątek zdecydowanie byłoby pierwszym w historii singlowym tytułem dla Polski. Mecz o tytuł rozpocznie się w sobotę o 17. Będzie to pozycja obowiązkowa dla każdego kibica sportu w naszym kraju.