Po pięciu gemach Amerykanka miała już na koncie 11 niewymuszonych błędów. To więcej niż Świątek uzbierała w całym meczu (10). W efekcie pięciokrotna mistrzyni wielkoszlemowa po 20 minutach prowadziła 4:1. Z czasem Collins lepiej prezentowała się przy własnych gemach serwisowych, ale nie zbliżyła się do odwrócenia biegu meczu.
"Na pewno to był świetny mecz. Czułam się naprawdę dobrze. Chciałam być odważna w swoich uderzeniach od samego początku. Jestem zadowolona z pracy, którą wykonałam, z poziomu gry, który utrzymałam przez cały mecz" - Świątek podsumowała sobotnie spotkanie.
W ostatnim czasie utrzymanie równej gry przez cały mecz było dla raszynianki wyzwaniem, dlatego jej konsekwencja w grze cieszy. Polka nie tylko popełniała mało błędów, ale również świetnie serwowała, oferując rywalce szybkie, jadowite pierwsze uderzenie - najskuteczniejsze były piłki słane na ciało. Nawet raz nie dała się przełamać. To było dziesiąte spotkanie obu zawodniczek i ósma wygrana Świątek.
Z Dunką w poniedziałek
24-letnia zawodniczka z Raszyna w poniedziałek zmierzy się z Clarą Tauson po raz drugi w tourze, a trzeci wliczając BJK Cup. Wygrała z 22. obecnie w rankingu dwa lata młodszą Dunką w 2022 roku w Indian Wells, mecz pucharowy z 2019 również zapisała na swoim koncie. W sobotę Tauson niespodziewanie pokonała najlepszą w Londynie w 2022 roku Kazaszkę Jelenę Rybakinę 7:6(6), 6:3.
"To na pewno będzie wyzwanie. Ma świetny serwis, jest bardzo utalentowana. Nie bez powodu awansowała do czwartej rundy i wygrała z Rybakiną" - powiedziała o nadchodzącej rywalce.
Przypomnijmy, że w pierwszej rundzie Świątek wygrała z Rosjanką Poliną Kudiermietową 7:5, 6:1, a w drugiej z Amerykanką Caty McNally 5:7, 6:2, 6:1. Łącznie w trzech meczach spędziła już blisko pięć godzin (4:54) na korcie. To blisko godzinę mniej od swojej poniedziałkowej rywalki, która ma "w nogach" prawie sześć godzin (5:50).