Iga Świątek (4. WTA) została w czwartek trzecią w historii Polką, która awansowała do finału singla podczas najstarszego i najbardziej prestiżowego turnieju na świecie. Nasz kraj nie miał jeszcze w historii triumfu w singlu podczas Wimbledonu. Wygrywali go Łukasz Kubot w deblu i Jan Zieliński w mikście. Polka dziś stanęła przed ogromną szansą na zbudowanie sobie wiecznego pomnika w pamięci kibiców i zwycięstwo w 138. edycji tej imprezy.
Jej ostatnią przeszkodą na drodze do celu była rówieśniczka Amanda Anisimova (12. WTA). W zawodowym tenisie jeszcze obie nie miały okazji mierzyć się ze sobą, a dla Amerykanki był to debiut w wielkoszlemowym finale. Polka do tej pory grała pięć meczów o tytuł w Wielkim Szlemie i wszystkie wygrała – cztery na Roland Garros i jeden na US Open.
Na korcie centralnym było mnóstwo znanych osobistości, które czekały na ten mecz. Były wybitne tenisistki, jak Billie Jean King, Martina Navratilova, Martina Hingis, Simona Halep czy Garbine Muguruza. Nie zabrakło też księżnej Walii Kate.
Kosmiczny pierwszy set! Iga wygrała 6:0 w 25 minut
Mecz rozpoczął się kapitalnie dla Polki, która już w pierwszym gemie przełamała Anisimovą. Iga bardzo pewnie utrzymała swoje podanie i po sześciu minutach gry, prowadziła 2:0. Trzeci gem był bardzo długi, wydawało się, że Amanda zapisze go na swoje konto, ale ostatecznie ponownie została przełamana po swoim podwójnym błędzie. Polka utrzymała serwis i po 18 minutach gry było 4:0!
Amanda kompletnie nie radziła sobie z presją gry o taką stawkę, w piątym gemie przy swoim podaniu nie zdobyła nawet punktu, a zakończyła go Świątek znakomitym bekhendem! Iga serwowała po zwycięstwo, a przy stanie 30-0 wygrała niesamowitą akcję przy siatce, co dało jej trzy piłki setowe. Wykorzystała już pierwszą po autowym ataku rywalki. Partia trwała zaledwie 25 minut!
Amanda była bezradna. Iga Świątek mistrzynią Wimbledonu! Ma tytuły na każdej nawierzchni
Anisimova nie trafiła w kort przy stanie 30-30 i wtedy rozległ się z jej ust przeraźliwy krzyk rozpaczy. Za moment kolejny jej błąd dał przełamanie na korzyść Polki. Amerykanka podniosła poziom w drugiej partii, ale na początku wciąż to było za mało. Świątek utrzymała podanie i była już na autostradzie do wygrania Wimbledonu.
Podwójny błąd dał kolejnego break pointa, a stan psychiczny Amerykanki był coraz gorszy, ale obroniła się uderzeniem na linię. Za moment jednak straciła podanie i było już 0:3 z jej perspektywy.
Iga natomiast nie zwracała uwagi na przeciwniczkę, posłała asa na 30-15 i rozległo się głośne "Jazda!" Ostatecznie doszło do równowagi, przy niej Amerykanka zagrała dwa razy po taśmie, ale nawet to jej nie pomogło i przegrała wymianę. Za moment nieco pomogła jej Polka, bo popełniła podwójny błąd serwisowy, ale odpowiedziała asem, a następnie zanotowała winnera z forhendu i było 4:0.
Amanda nie zdołała nawet obronić swojego podania, Iga zakończyła gema, mijając przeciwniczkę i serwowała po mistrzostwo. Polka posłała asa na 40-15 i miała dwie piłki mistrzowskie. Pierwszej nie wykorzystała, ale drugą już tak po znakomitym bekhendzie. Mecz trwał zaledwie 57 minut.
To pierwszy w historii triumf polskiej tenisistki w Wimbledonie. Wcześniej w finale przegrywały Jadwiga Jędrzejowska (1937) i Agnieszka Radwańska (2012). Iga zdobyła szósty w karierze wielkoszlemowy tytuł i ma zwycięstwa na każdej nawierzchni – ziemnej (Roland Garros x4), twardej (US Open) i trawiastej (Wimbledon), co umiesza ją w gronie zaledwie ośmiu tenisistek w Erze Open, które zapisały na swoim koncie takie osiągnięcie. To pierwszy o 1911 roku finał turnieju pań na Wimbledonie, który zakończył się wynikiem 6:0; 6:0.
Raszynianka odniosła dziś swoje setne zwycięstwo w turniejach wielkoszlemowych, mając zaledwie 24 lata! To jej 23. tytuł w zawodowej karierze.
Iga od poniedziałku będzie zajmowała trzecie miejsce w rankingu WTA. Za triumf w wielkoszlemowym Wimbledonie Polka otrzymała nagrodę finansową w wysokości trzech milionów funtów.
Wynik meczu:
Iga Świątek (4) – Amanda Anisimova (13) 6:0; 6:0