Nieobecna w głównym losowaniu Wimbledonu Lois Boisson powróciła do Wielkiego Szlema po sensacyjnym półfinale Rolanda Garrosa.
46. w rankingu Francuzka zmierzyła się ze Szwajcarką Viktoriją Golubic, zajmującą 72. pozycję. Francuzka dobrze rozpoczęła pierwszą rundę od udanego gema otwierającego. Przy drugim podaniu przeciwniczki Boisson wywarła presję i zdobyła pierwsze przełamanie w meczu, które zostało potwierdzone (4:1).
Szwajcarka miała dwa break pointy przy stanie 5:3 dzięki wspaniałemu backhandowi z jednej ręki. Jednak po błędzie forhendowym została zaskoczona długością piłki Boisson. Francuzce udało się ostatecznie zakończyć pierwszego seta (6-3).
W drugim secie obie zawodniczki utrzymały swoje gemy serwisowe, choć Golubic musiała uratować dwa break pointy przy stanie 2:2 i 4:4. W decydującym gemie Boisson popełniała błędy i gra przeszła do decydującego seta.
Boisson nie mogła nadążyć. Załamana od samego początku, wezwała personel medyczny i poprosiła o przerwę, zarówno w celu odzyskania energii, jak i przełamania rytmu dyktowanego przez Golubic, która była bliska podwójnego przełamania, gdy prowadziła 2:0. W końcu, przy stanie 4:2, kolejny raz przełamała tenisistkę z Dijon.
To była straszna statystyka: od 4-2 do zwycięskiego punktu Szwajcarki, Boisson zdobyła tylko jeden punkt, przy 5:2 40-0.
Francuzka przegrała po 2 godzinach i 16 minutach, 6:3, 6:7(3), 2:6.