Świetne wejście w mecz Świątek, ale pierwszego seta rozstrzygnął dopiero tie-break
Iga Świątek rozpoczęła znakomicie, bo przy swoim serwisie nie straciła nawet punktu, trafiła wszystkie pierwsze podania i posłała dwa asy. W drugim gemie Polka przełamała rywalkę i po 10 minutach prowadziła 2:0. Wiceliderka rankingu poszła za ciosem, ponownie świetnie serwowała, a gema zakończyła pewnym smeczem, co dało jej już komfortowy wynik.
Okazało się, że nie na tyle, żeby Bencić straciła wiarę. Szwajcarka wygrała długiego gema przy swoim serwisie, a następnie przełamała Polkę i wróciła do gry. Belinda pewnie utrzymała serwis, na następnie obie wygrały swoje podania. Niestety w dziewiątym Iga pozwoliła rywalce na break pointa, którego ta wykorzystała po autowym uderzeniu Polki.
Bencić była już dwie piłki od zamknięcia seta przy prowadzeniu 30-15, ale Iga zdołała wrócić do gry, przełamała Szwajcarkę przy pierwszej okazji i był remis 5:5.
Losy seta rozstrzygnęły się w tie-breaku, którego Polka wygrała pewnie 7-2, a dwa ostatnie punkty zdobyła po błędach rywalki.
Słaby początek, ale jest awans do ćwierćfinału w Wuhanie
Druga partia zaczęła się bardzo źle. Iga straciła podanie i przegrywała 0:2, ale szybko wróciła do gry i nie pozwoliła uciec rywalce, doprowadzając do stanu 2:2. Piąty gem był bardzo długi, grano w nim aż dwanaście punktów i ostatecznie Belinda się obroniła.
Kluczowy okazał się gem numer siedem. Wtedy Bencić zdołała obronić dwa break pointy, ale przy trzeciej okazji straciła podanie i za moment było 5:3 dla Polki. Szwajcarka jeszcze przedłużyła swoje nadzieje, ale Iga po zaserwowaniu asa miała dwie piłki meczowe. Wykorzystała pierwszą okazję po błędzie Belindy z bekhendu, co dało Polce triumf w całym spotkaniu, które trwało dwie godziny i osiem minut.
Kolejną przeciwniczką wiceliderki rankingu WTA będzie Włoszka z polskimi korzeniami – Jasmine Paolini.
Wynik meczu:
Belinda Bencić (13) – Iga Świątek (2) 6:7(2); 4:6